Trans Szwajcaria dz.4
Maloja - Tifencastel
Poranek na kempingu w Maloja
Oj, zimno było w nocy. W sumie nic dziwnego, bo nocowaliśmy na 1800 m n.p.m.
Dzień zaczynamy od szybkiego zjazdu serpentynami. Mogło zakręcić się w głowie.
Zjazd szybko minął i zaczyna się podjazd.
Tankowanie bukłaków.
Pchanie i noszenie
Maciek wraca po rower Grześka.
Dosyć tego dobrego, trzeba zrobić jakiś podjazd.
I czas na piwo.
I trochę zabawy.
Obrazek nad wejściem do przedszkola.
Bardzo ciekawy zwyczaj informowania, że w danym domu urodziło się dziecko. W tym przypadku 15.07.2013 urodziła się Mara.
I na koniec dnia singielek na kemping.
Poranek na kempingu w Maloja
Oj, zimno było w nocy. W sumie nic dziwnego, bo nocowaliśmy na 1800 m n.p.m.
Dzień zaczynamy od szybkiego zjazdu serpentynami. Mogło zakręcić się w głowie.
Zjazd szybko minął i zaczyna się podjazd.
Tankowanie bukłaków.
Pchanie i noszenie
Maciek wraca po rower Grześka.
Dosyć tego dobrego, trzeba zrobić jakiś podjazd.
I czas na piwo.
I trochę zabawy.
Obrazek nad wejściem do przedszkola.
Bardzo ciekawy zwyczaj informowania, że w danym domu urodziło się dziecko. W tym przypadku 15.07.2013 urodziła się Mara.
I na koniec dnia singielek na kemping.
- DST 56.00km
- VMAX 63.77km/h
- HRmax 169 ( 84%)
- HRavg 129 ( 64%)
- Kalorie 1500kcal
- Sprzęt KTM Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!