Niedziela, 31 sierpnia 2014
Kategoria Kłodzko
Testowanie nervusa dzień 2
Dzisiaj ciąg dalszy testów koła 27,5.
Podjazd na Szczytnik. Następnie wjeżdżam w teren. Byłam tu niedawno na KTM i chcę porównać jazdę na kole 26 i 27,5.
Początek to kamienisty zjazd i podjazd.
Na kole 27,5 łatwiej było przejechać te kocie łby. Jednak tak łatwo nie było, bo kamienie były mokre i tylna opona kilka razy ześliznęła się z kamieni. Pierwszy raz jechałam tą drogą, dokładnie w dniu gdy był wyścig Paryż-Roubaix i myślałam sobie, że ja mam tutaj też swoje Roubaix.
W tym miejscu zawsze jest błoto, ale dzisiaj szczególnie duże. Boczny uślizg na butach SPD i pupą ląduję w błotku.
Zaczyna się najciekawsza część wyjazdu. Rower dzielnie przeskakuje po kamieniach i korzeniach. Na koniec zostaje jeszcze jeden zakręt, który zawsze próbuje mnie pokonać. Dzisiaj udaje się zjechać za drugim razem, ale na koniec pokonuje mnie duży kamień i miękko ląduję w krzaczkach z jagodami.
Polanica Zdrój.
Na koniec ucieczka przed deszczem. W szybkim tempie jedziemy z chłopakiem na KTM'ie w stronę Kłodzka. Na podjeździe mój pulsometr pokazał kosmiczne tętno - 195. Ale na górce byłam pierwsza :)
Podjazd na Szczytnik. Następnie wjeżdżam w teren. Byłam tu niedawno na KTM i chcę porównać jazdę na kole 26 i 27,5.
Początek to kamienisty zjazd i podjazd.
Na kole 27,5 łatwiej było przejechać te kocie łby. Jednak tak łatwo nie było, bo kamienie były mokre i tylna opona kilka razy ześliznęła się z kamieni. Pierwszy raz jechałam tą drogą, dokładnie w dniu gdy był wyścig Paryż-Roubaix i myślałam sobie, że ja mam tutaj też swoje Roubaix.
W tym miejscu zawsze jest błoto, ale dzisiaj szczególnie duże. Boczny uślizg na butach SPD i pupą ląduję w błotku.
Zaczyna się najciekawsza część wyjazdu. Rower dzielnie przeskakuje po kamieniach i korzeniach. Na koniec zostaje jeszcze jeden zakręt, który zawsze próbuje mnie pokonać. Dzisiaj udaje się zjechać za drugim razem, ale na koniec pokonuje mnie duży kamień i miękko ląduję w krzaczkach z jagodami.
Polanica Zdrój.
Na koniec ucieczka przed deszczem. W szybkim tempie jedziemy z chłopakiem na KTM'ie w stronę Kłodzka. Na podjeździe mój pulsometr pokazał kosmiczne tętno - 195. Ale na górce byłam pierwsza :)
- DST 35.91km
- VMAX 40.30km/h
- HRmax 195 (100%)
- HRavg 146 ( 74%)
- Kalorie 644kcal
- Podjazdy 457m
- Sprzęt Canyon AL 8.0 W
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Faktycznie kamyczki jak w okolicach Roubaix :) Ale chyba lepsze one niż takie błocko. Ble! A ostatnia fotka pokazuje, że motywację miałaś sporą do podkręcenia tempa w końcówce. Pozdrawiam!
Greger - 17:59 wtorek, 2 września 2014 | linkuj
Takie kocie łby mają swój urok, zwłaszcza jak się jedzie na fullu :) jak są mokre,to trzeba uważać, bo o glebę nietrudno. Widzę że rower przynosi coraz więcej frajdy! Powodzenia na kolejnych trasach :)
z1b1 - 06:11 poniedziałek, 1 września 2014 | linkuj
Ostatnia fotka to mistrzostwo świata!!!
Bardzo ciekawa jestem Twoich kolejnych wrażeń z jazdy na 27,5. Mój następny rower to już na pewno będą koła większe od 26''''. lea - 18:28 niedziela, 31 sierpnia 2014 | linkuj
Bardzo ciekawa jestem Twoich kolejnych wrażeń z jazdy na 27,5. Mój następny rower to już na pewno będą koła większe od 26''''. lea - 18:28 niedziela, 31 sierpnia 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!