Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2013
Dystans całkowity: | 1769.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 65:48 |
Średnia prędkość: | 23.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.26 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (95 %) |
Maks. tętno średnie: | 160 (80 %) |
Suma kalorii: | 29519 kcal |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 70.78 km i 2h 59m |
Więcej statystyk |
Treningowo 19.07.2013
do pracy: pod wiatr, 45 km, śr. prędkosć 25,8 km/h, max prędkośc, 42,92 km/h, śr. puls 162, max puls 174, kcal 872,
z pracy: 7,5 km
z pracy: 7,5 km
- DST 52.50km
- Czas 01:45
- VAVG 30.00km/h
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Treningowo 18.07.2013
do pracy, 45 km, śr. prędkość: 26,28 km/h, max prędkosć 38 km/h, śr puls 155, max puls 177, 799 kcal
po pracy: 29 km - po mieście
po pracy: 29 km - po mieście
- DST 74.00km
- Czas 02:53
- VAVG 25.66km/h
- VMAX 38.40km/h
- HRmax 177 ( 88%)
- HRavg 153 ( 76%)
- Kalorie 1321kcal
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Treningowo 17.07.2013
do pracy: 44,5 km, śr. prędkosć 27,41 km/h, max prędkość 39, śr. puls 163, max puls 178, 820 kcal,
po pracy: 47,5 km
po pracy: 47,5 km
- DST 92.00km
- Czas 03:30
- VAVG 26.29km/h
- VMAX 39.00km/h
- HRmax 178 ( 89%)
- HRavg 154 ( 77%)
- Kalorie 1575kcal
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 lipca 2013
Praca 15-16.07.2013
15.07.2013
Do pracy: 9,5 km, a miał być porany trening, czyli 44,5 km. Umówiona byłam z Patrykiem, który o 5.30 przysyła sms, że dzisiaj nie jedzie. Myślę, trzeba wstawać, ale nie chce mi się strasznie, bo połowę nocy szwędałam się po mieszkaniu. Otwieram drzwi na taras - i radość - pada deszcz, nie muszę wstawać !! Do pracy przyjechałam jednak rowerem, bo przesłało padać, ale za to jak wieje !!
po pracy: 5 km
16.07.2013
do pracy: 7,5 km, lenistwa ciąg dalszy.
z pracy:7 km
Do pracy: 9,5 km, a miał być porany trening, czyli 44,5 km. Umówiona byłam z Patrykiem, który o 5.30 przysyła sms, że dzisiaj nie jedzie. Myślę, trzeba wstawać, ale nie chce mi się strasznie, bo połowę nocy szwędałam się po mieszkaniu. Otwieram drzwi na taras - i radość - pada deszcz, nie muszę wstawać !! Do pracy przyjechałam jednak rowerem, bo przesłało padać, ale za to jak wieje !!
po pracy: 5 km
16.07.2013
do pracy: 7,5 km, lenistwa ciąg dalszy.
z pracy:7 km
- DST 29.00km
- Czas 01:13
- VAVG 23.84km/h
- Sprzęt Author simplex
- Aktywność Jazda na rowerze
Masyw Śnieżnika z ekipą wymiataczy
Kolejny świetny wyjazd rowerowy. Dzień, który będę wspominała bardzo długo i na którego myśl będzie mi się cieszyła buzia.
Trasę na dzisiejszy dzień zaproponował Ryjek, ale wiem, że Toomp w planowaniu miał też swój duży udział. Na parkingu przed stacją PKP zjawia się 8 osób: Lea, Ryjek, Feniks, Toomp, Bogdan, Zbyszek, Mariusz i moja osoba.
Szybki przejazd do Międzygórza, gdzie wszyscy zgodnie decydujemy, iż czas na odpoczynek przy piwie.
A po piwie się zaczęło. Postanowiliśmy nie wracać na wyznaczoną trasę przez Ryjka, ale prosto z Międzygórza ruszyć do góry.
Wszystko ma swój urok.
Chwila odpoczynku, bo Feniks łapie gumę. Ma świetne oponki, ale zdecydowanie nie na taki teren.
Zaczyna sie zasadnicza częsć wyjazdu - teren w okolicach Śnieżnika.
Jedziemy trasą, którą rok temu jechaliśmy na Śnieżnik z Leą, Ryjkiem i Feniksem.
Relaks na Przełęczy Puchacza w oczekiwaniu na Toompa, Bogdana i Mariusza, którzy postanowili zbadać nowe tereny.
Czasem trzeba było zarządzić odwrót. Widoki piękne. I trawersik na nas czeka.
Nie chciałam wierzyć, że można tu zjechać. Ale okazuje się, iż można. Jeszcze raz WIELKIE brawa dla tych co zjechali, a w szczególności dla Lei.
Awaria u Mariusza, z którą sobie chłopacy szybko poradzili. Ja mam czas, aby wypytać Zbyszka i Bogdana o wrazenia z jazdy na fullu.
Kolejna atrakcja - przejazd przez jagodzianki.
I asfalcik Feniksa :) Rok temu jego szalona jazda skończyła się w rowie.
I druga guma Feniksa. Jest czas na jedzenie i sprawdzenie mapy.
I już odpoczynek w czeskim schronisku. Zupa i kofola stawiają mnie na nogi. Atrakcje zapewnia nam koza.
I już zaczyna sie zjazd, co pozwala nam w szybkim tempie dotrzeć do Kamienicy i dalej asfaltem do Kłodzka.
Jazda z Kamienicy do Kłodzka też była bardzo fajna. Zrobiliśmy pociąg i jechaliśmy na zmiany. Podobało mi się to bardzo, bo widać było zgranie w zespole :)
Pożegnanie na stacji PKP. Dziękujemy sobie za wspólnie spędzony czas i każdy z nas myśli już o następnym wspólnym wyjeździe.
http://www.gpsies.com/map.do;jsessionid=2FF9107A4580CA1F29117F06CD82789E?fileId=xljgykvgqgayszsd
Trasę na dzisiejszy dzień zaproponował Ryjek, ale wiem, że Toomp w planowaniu miał też swój duży udział. Na parkingu przed stacją PKP zjawia się 8 osób: Lea, Ryjek, Feniks, Toomp, Bogdan, Zbyszek, Mariusz i moja osoba.
Szybki przejazd do Międzygórza, gdzie wszyscy zgodnie decydujemy, iż czas na odpoczynek przy piwie.
A po piwie się zaczęło. Postanowiliśmy nie wracać na wyznaczoną trasę przez Ryjka, ale prosto z Międzygórza ruszyć do góry.
Wszystko ma swój urok.
Chwila odpoczynku, bo Feniks łapie gumę. Ma świetne oponki, ale zdecydowanie nie na taki teren.
Zaczyna sie zasadnicza częsć wyjazdu - teren w okolicach Śnieżnika.
Jedziemy trasą, którą rok temu jechaliśmy na Śnieżnik z Leą, Ryjkiem i Feniksem.
Relaks na Przełęczy Puchacza w oczekiwaniu na Toompa, Bogdana i Mariusza, którzy postanowili zbadać nowe tereny.
Czasem trzeba było zarządzić odwrót. Widoki piękne. I trawersik na nas czeka.
Nie chciałam wierzyć, że można tu zjechać. Ale okazuje się, iż można. Jeszcze raz WIELKIE brawa dla tych co zjechali, a w szczególności dla Lei.
Awaria u Mariusza, z którą sobie chłopacy szybko poradzili. Ja mam czas, aby wypytać Zbyszka i Bogdana o wrazenia z jazdy na fullu.
Kolejna atrakcja - przejazd przez jagodzianki.
I asfalcik Feniksa :) Rok temu jego szalona jazda skończyła się w rowie.
I druga guma Feniksa. Jest czas na jedzenie i sprawdzenie mapy.
I już odpoczynek w czeskim schronisku. Zupa i kofola stawiają mnie na nogi. Atrakcje zapewnia nam koza.
I już zaczyna sie zjazd, co pozwala nam w szybkim tempie dotrzeć do Kamienicy i dalej asfaltem do Kłodzka.
Jazda z Kamienicy do Kłodzka też była bardzo fajna. Zrobiliśmy pociąg i jechaliśmy na zmiany. Podobało mi się to bardzo, bo widać było zgranie w zespole :)
Pożegnanie na stacji PKP. Dziękujemy sobie za wspólnie spędzony czas i każdy z nas myśli już o następnym wspólnym wyjeździe.
http://www.gpsies.com/map.do;jsessionid=2FF9107A4580CA1F29117F06CD82789E?fileId=xljgykvgqgayszsd
- DST 128.00km
- Czas 07:40
- VAVG 16.70km/h
- VMAX 47.42km/h
- HRmax 188 ( 94%)
- HRavg 156 ( 78%)
- Kalorie 3706kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 lipca 2013
Z intencją do Sanktuarium Marii Śnieżnej
Wstałam rano i do głowy przyszedł mi pewien pomysł. Postanowiłam, że pojadę do Sanktuarium Matki Bożej Przyczyny Naszej Radości na Górze Iglicznej. Jechałam tam wiąząc swoje troski i smutki.
Widok z oddali w kierunku Sanktuarium na Górze Iglicznej
Dla niewtajemniczonych - sanktuarium, to te dwie wieże.
Sanktuarium Marii Śnieżnej, gdzie zmówiłam zdrowaśkę w pewnej intencji.
Widok z sanktuarium
Postanawiam jechać także do Siennej na zupę.
Widok na Sienną. Na Przełęczy Puchaczówka (864 m n.p.m.) postanowiłam zalegnąć na trawie. 10 minutowy relaks w słońcu i czas jechać dalej.
Idę na pyszną zupę z borowików z lanymi kluskami :)
Szybki zjazd do Lądka Zdroju.
Po drodze postanawiam zrobić kółeczko na dziedzińcu Zamku na Skale w Trzebieszowicach. Ale sielanka. Ludzie siedzą, piją kawe, czytają gazety ...
Gdybym miała więcej czasu i towarzystwo, to też chętnie wypiłabym tu kawę.
Trzeba jechać, bo dzisiaj wracają z nad morza siostrzenice, siostrzeniec i rodzice. Minęły dwa tygodnie, a stęskniłam się ogromnie.
Widok z oddali w kierunku Sanktuarium na Górze Iglicznej
Dla niewtajemniczonych - sanktuarium, to te dwie wieże.
Sanktuarium Marii Śnieżnej, gdzie zmówiłam zdrowaśkę w pewnej intencji.
Widok z sanktuarium
Postanawiam jechać także do Siennej na zupę.
Widok na Sienną. Na Przełęczy Puchaczówka (864 m n.p.m.) postanowiłam zalegnąć na trawie. 10 minutowy relaks w słońcu i czas jechać dalej.
Idę na pyszną zupę z borowików z lanymi kluskami :)
Szybki zjazd do Lądka Zdroju.
Po drodze postanawiam zrobić kółeczko na dziedzińcu Zamku na Skale w Trzebieszowicach. Ale sielanka. Ludzie siedzą, piją kawe, czytają gazety ...
Gdybym miała więcej czasu i towarzystwo, to też chętnie wypiłabym tu kawę.
Trzeba jechać, bo dzisiaj wracają z nad morza siostrzenice, siostrzeniec i rodzice. Minęły dwa tygodnie, a stęskniłam się ogromnie.
- DST 93.00km
- Czas 04:37
- VAVG 20.14km/h
- VMAX 56.26km/h
- HRmax 186 ( 93%)
- HRavg 155 ( 77%)
- Kalorie 2183kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 lipca 2013
Treningowo 11.07.2013
do pracy: 44,5 km, śr. prędkość 26,12 km/h, max prędkość 38,43 km/h, śr. puls 160, max puls 174, 842 kcal,
po pracy: 7, 5 km, deszcz
Wieczór wspomnieniowy:
Bałkany wschodnie 2012
po pracy: 7, 5 km, deszcz
Wieczór wspomnieniowy:
Bałkany wschodnie 2012
- DST 52.00km
- Czas 01:59
- VAVG 26.22km/h
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 lipca 2013
Terningowo 10.07.2013
do pracy: 36 km, śr prędkość 25,12 km/h, max prędkość 36,29 km, śr puls 148, , max puls 171, kcal 620
po pracy: 6 km, sprawy do załatwienia
po pracy: 6 km, sprawy do załatwienia
- DST 42.00km
- Czas 01:41
- VAVG 24.95km/h
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 lipca 2013
Kategoria Wrocław
Treningowo 09.07.2013
do pracy: 36 km, śr. puls 166, max puls 188, kcal, 685, max prędkosć 41 km/h
po pracy:51,5 km
po pracy:51,5 km
- DST 87.50km
- Czas 03:22
- VAVG 25.99km/h
- HRmax 188 ( 94%)
- HRavg 156 ( 78%)
- Kalorie 1589kcal
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 lipca 2013
Kategoria Wrocław
Treningowo 08.07.2013
Do pracy: 36 km, avg puls 166, max puls 179, , kcal 725, , śr. prędkość:25,53, max prędkość 38,63
po pracy: 57,5 km
po pracy: 57,5 km
- DST 93.50km
- Czas 03:40
- VAVG 25.50km/h
- VMAX 38.63km/h
- HRmax 179 ( 89%)
- HRavg 157 ( 78%)
- Kalorie 1788kcal
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze