Informacje

  • Wszystkie kilometry: 26168.20 km
  • Km w terenie: 120.00 km (0.46%)
  • Czas na rowerze: 37d 17h 16m
  • Prędkość średnia: 16.95 km/h
  • Suma w górę: 117984 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy anamaj.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Rower

Dystans całkowity:5764.00 km (w terenie 120.00 km; 2.08%)
Czas w ruchu:07:48
Średnia prędkość:17.82 km/h
Maksymalna prędkość:40.00 km/h
Suma kalorii:7453 kcal
Liczba aktywności:96
Średnio na aktywność:60.04 km i 2h 36m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 15 października 2012 Kategoria bez towarzystwa, praca, Rower, Wrocław

Praca 15-18.10.2012 + miasto

Niedziela, 14 października 2012 Kategoria ekipa bikestats, Kłodzko, Rower, w towarzystwie

CZARNA GÓRA I KROWIARKI

Po wczorajszym ognisku wstajemy dosyć późno, potem śniadanie i miła rozmowa z Panią Bożeną i jej mężem. Wyjeżdżamy ok godz. 12.00 w stronę Czarnej Góry.




Grupa piesza rusza w stronę Marii Śnieżnej.

Dzień zaczynamy od podjazdu.

Czarna Góra


Nadajnik na Czarnej Górze.


Widok z Przełęczy Puchaczówka.


Skowronia Góra


Rzut okiem w kierunku Czarnej Góry


O godzinie 16.30 spotykamy sie z grupą pieszą na rynku w Kłodzku. Żal się roztawać, ale każdy musi ruszyć w swoją stronę.

Jeszcze raz wszystkim bardzo dziękuję.


  • DST 54.50km
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 października 2012 Kategoria ekipa bikestats, Kłodzko, Rower, w towarzystwie

ŚNIEŻNIK

Niedawno na szlaku rowerowym Ryjek poznał Panią Bożenę, która jechała na rowerze. Ryjek przystanął i zagadał. Okazało się, iż Pani Bożena i jej mąż jeżdżą na rowerze i mają agroturystykę w Międzygórzu. Pojawił się pomysł, aby zorganizować 2-dniowy wyjazd rowerowy z noclegiem u Pani Bożeny. I tak Ryjek zaproponował trasę na dwa dni. Ekipa zabrała sie liczna. Podzieliliśmy się na jeżdżących po górach (Lea, Ryjek, Feniks i ja) i chodzących po górach (Alina, Ania, Kuba i Marcin).
Wszystkim dziękuje za mile spędzony czas :)

O 9.00 spotykamy się pod Carrefourem, szybkie zakupy i w drogę.

Część z nas nie zdążyła zjeść śniadania. Trzeba więc coś łyknąć, aby mieć siłę, gdyż zaczynają się górki.

Wjeżdżamy do lasu. Zaczyna się piękna droga. Między drzewami zagląda jesienne słoneczko.

Woda zaczyna się kończyć, a tu nie widać obiecanego przez Ryjka strumyczka. Każdy jedzie i nasłuchuje szumu wody. Narzeszcie jest !!



Tędy w stronę Śnieżnika.


Droga zaczyna się robić wymagająca technicznie.



Schronisko Pod Śnieżnikiem

Spotykamy ekipę pieszą, która już zeszła ze szczytu. Czas coś zjeść i napić się Opata przed atakiem szczytowym.

Od strony schroniska wjazd na szczyt jest niemożliwy. Prowadzimy więc dzielnie rowery.



Jesteśmy na Śnieżniku. Temperatura 1,5 st.



Ze Śnieżnika kierujemy się w stronę Żmijowca, skąd szybko zjeżdżamy do Międzygórza.
Dzień kończymy tradycyjnym ogniskiem.

  • DST 72.50km
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 października 2012 Kategoria w towarzystwie, Rower, Bałkany Wschodnie

Grecja/Polska - powót

I nadszedł czas powrotu. O godzinie 13 ruszamy z Grecji przez Macedonię, Serbię, Węgry i Słowację do Polski. Po 26 godzinach docieramy do Krakowa. Wyjazd bardzo udany. Towarzystwo zgrane i bardzo wesołe. Wszystkim dziękuję.

Poniedziałek, 8 października 2012 Kategoria w towarzystwie, Rower, cyklo, Bałkany Wschodnie

Albania/Grecja: Voskopoje-Kastoria


Widok z hotelu na Voskopoje.

Ruszamy do Grecji.

Widok w czasie zjazdu do Korczy przypomina mi wzgórza w Chinach w okolicach Yangshuo, gdzie byłam w 2011 roku (tylko górki nieco niższe).

Yangshuo- Chiny

Tradycyjnie kawka w przydrożnym barze:)

Już niedaleko przejście graniczne.

Grecja. Szybka jazda z wiatrem do Kastorii. Tak było przyjemnie, że nawet zdjęć nie chciało się robić.

Kastoria. Miasto słynęło z wyrobu futer, zapełniających także komisy PRL.

Niedziela, 7 października 2012 Kategoria w towarzystwie, Rower, cyklo, Bałkany Wschodnie

Albania: Pogradec-Voskopoje

Dzień zaczynamy od podjazdu na punkt widokowy, gdzie dzielimy się na 2 grupy - asfaltową i terenową. Grupa terenowa rusza z Maćkiem Dubajem - w nieznane :)





Z Maćkiem Dubajem nigdy nie jest lekko :)


Aga ma slicki na asfalt, ale w terenie też daje sobie świetnie radę. Ja na swoich semislickach też muszę mocno walczyć.




Maciek padł :)


Pyszne jabłka prosto z drzewa.



No to można umyć buty.

Maciek mówi jakie mamy opcje do wyboru. Są trzy. Trzy osoby decydują się następne 50 km pojechać asfaltem, 4 osoby decydują się na szlak pieszy. Agnieszka i Leszek oraz ja na nocleg docieramy ok godz. 19.30. Zjadamy świetną obiadokolację i czekamy na grupę terenową. Okazuje się, iż szlak pieszy to było 50% noszenia roweru na plecach oraz 50% pchania roweru. Ta grupa w hotelu melduje się po godz. 23.
Sobota, 6 października 2012 Kategoria w towarzystwie, Rower, cyklo, Bałkany Wschodnie

Macedonia/Albania: Ochryda- Pogradec

Na początku jedziemy kilkadziesiąt kilometrów wzdłóż jeziora mijając piękne klasztory, cerkiewki i urocze rybackie wioski. Tuż przed granicą albańską odwiedzamy monastyr Sveti Naum.
W średniowieczu pielgrzymi przybywali tu z nadzieją na uzdrowienie. Po wiekach niewiele się zmieniło. Szukać spokoju przyjechała do osady Sveti Naum nawet modelka Naomi Campbell - kilka lat temu spędzała wakacje w pensjonacie na terenie klasztoru.
Św. Naum jest pochowany w tutejszym monastyrze zdobionym cennymi freskami, który w obecnym kształcie został zbudowany w XVI w. Legenda głosi, że jak przyłoży się ucho do jego grobowca, można usłyszeć bicie serca świętego. Po kompleksie klasztornym chodzą pawie, spacerują nawet po cerkiewnych dachach i czynią to miejsce jeszcze bardziej baśniowym.
Po południu przekroczamy granicę Albanii i docieramy do kurortu Pogradec, w którym często wypoczywał komunistyczny dyktator Enver Hodża. Kąpiącym się na tutejszych plażach w niczym nie przeszkadzają liczne bunkry mające chronić kraj przed inwazją.

Rzut oka w kierunku Ochrydy.

Pierwszy bunkier na naszej trasie. Jeszcze w Macedonii.

Relaks na plaży przy monastyrze Sveti Naum.


I już przekroczyliśmy granicę Albanii.

Pogradec




Jemy pyszne ryby z sałatką szopską.

Środa, 26 września 2012 Kategoria Wrocław, Rower, bez towarzystwa

Praca 24.09-28.09.2012+miasto

Niedziela, 23 września 2012 Kategoria Rower, w towarzystwie, ekipa bikestats

Tour de Głuszyca

Pobódka godz. 5.30, pociąg godz.6.43. Ok godzina jazdy i jesteśmy w Głuszycy. Tu już czeka na nas zmarznięta Lea, która zdążyła już przejechać 30 km ze Świdnicy. Za kilka minut przyjeżdża Toomp, który zostawił samochód w Zagórzu. Po serdecznych przywitaniach zaczynamy swoją przygodę - Tour de Głuszyca. Dzisiaj przewodnikiem jest Toomp, ale Lea dzielnie go wspiera. Humory od rana nam dopisują mimo, iż temperatura oscyluje w granicach 5 st.


Zdjęcie zrobione z szynobusa. Nad wioskami unoszą sie mgły. Trochę przeraża nas szron na trawie i pani skrobiaca szyby w samochodzie.

W oczekiwaniu na Toompa. Grzejemy się w promieniach słońca.

I pierwsze tego dnia ochy i achy :)


Na mapie była droga. A tu gospodarz zamontował elektrycznego pastucha. Ale nas nic nie zatrzyma.

I pierwsze błotko na dzisiejszej trasie. Ale widoki piękne.

No i klops. Ryjkowi zgiął się hak i prawdopodobnie szprychy zmieliły przerzutkę.
Ryjek załamany, już chce isć na pociag. Ale Toomp pociesza go, że da sie to jeszcze naprawić. Nie chce nam się wierzyć, ale pewność Toompa pozwala nam żywić małe nadzieje na sukces.

Przerzutka i hak nabierają pierwotnych kształtów. Ryjek może jechać dalej i nawet wykorzystywać wszystkie przełożenia. Jesteśmy pełni podziwu dla Toompa.

Słońce zaczyna przygrzewać. Szybka zmiana garderoby i jedziemy dalej, aby nadrobić godzinne opóźnienie.


Przerwa na posiłek. Lea wyciąga sałatkę z makaronu. Super patent, który został wymyślony przez sąsiada Toompa.

Szybkie spojrzenie na mapę na punkcie widokowym i jedziemy dalej.

Przygotowania do ciężkiego podjazdu.

Ruszyli :) Toomp jedzie, Ryjek spada z roweru, Lea dzielnie próbuje jechać, ale też spada, a ja widząc co się dzieje nawet nie siadam na rower.

I zaczynają się piękne singielki. Razem z Ryjkiem jesteśmy zachwyceni. Lea i Toomp już tam byli, więc wiedzieli co nas czeka.


Czasem też trzeba było poprowadzić rower. Na szlaku jest dużo luźnych kamieni, które skutecznie utrudniają jazdę.


Już każdemu marzy sie piwko w Andrzejówce.

Piękne łąki nad Andrzejówką.

Andrzejówka z oddali.

Kierujemy się w stronę szczytu Waligóry (936 m n.p.m.)

Widok z drogi prowadzącej na szczyt Waligóry.

Niestety zaraz będziemy musili się rozstać z Leą i Toompem.

I już zachód słońca w drodze do Kłodzka.

Bardzo dziękuję za udany wyjazd. Jazda z Wami to czysta przyjemność !!


  • DST 105.50km
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 września 2012 Kategoria bez towarzystwa, praca, Rower, Wrocław

Praca 17.09-21.09.2012


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl