Wpisy archiwalne w kategorii
Rower
Dystans całkowity: | 5764.00 km (w terenie 120.00 km; 2.08%) |
Czas w ruchu: | 07:48 |
Średnia prędkość: | 17.82 km/h |
Maksymalna prędkość: | 40.00 km/h |
Suma kalorii: | 7453 kcal |
Liczba aktywności: | 96 |
Średnio na aktywność: | 60.04 km i 2h 36m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 20 września 2012
Kategoria bez towarzystwa, Rower, Wrocław
Pętelka nr 2
Oj, wieczory już zimne ! Idę na grzanego radlera (Kubuś się ucieszy z ładnego kapselka).
- DST 30.50km
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 września 2012
Kategoria bez towarzystwa, Kłodzko, Rower, w towarzystwie, Wrocław
Kłodzko-Wrocław
Mimo, iż wczoraj wjechaliśmy na Śnieżkę, dzisiaj rano nie czułam zmęczenia. Jest to zasługa Ryjka i dobrze ułożonej przez niego trasy. Postanowiłam więc zrealizować myśl, która za mną chodziła od jakiegoś czasu - pojechać z Kłodzka do Wrocławia na rowerze. Przyłączyli się do mnie rodzice i razem ruszyliśmy przez Przełęcz Łaszczową (592 m n.p.m.) w kierunku Kamieńca Ząbkowiciego. Tam szybkie zwiedzanie pocysterskiego kościoła. Rozstaję się z rodzicami koło stacji PKP w Kamieńcu - oni wracają do Kłodzka, a ja ruszam przez Ziębice, Henryków i Strzelin do Wrocławia.
Przełęcz Łaszczowa.
Mama podbija książeczkę PTTK u sołtysa w Laskówce.
Mój ulubiony słup.
W oddali widać Złoty Stok.
Zamek Marianny Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim.
Marianna Orańska, właśc. Wilhelmina Fryderyka Ludwika Karolina z dynastii Oranje-Nassau (ur. 9 maja 1810 r. w Berlinie, zm. 29 maja 1883 r. w Reinhartshausen w Nadrenii) – królewna niderlandzka, córka króla Niderlandów Wilhelma I Orańskiego i jego pierwszej żony – Fryderyki Luizy Pruskiej (Wilhelminy von Hohenzollern). Właścicielka posiadłości na Ziemi Kłodzkiej (tzw. klucz stroński – m.in. część Gór Bialskich i Masywu Śnieżnika), posiadaczka słynnego pałacu w miejscowości Kamenz (zob. Kamieniec Ząbkowicki), wzniesionego według projektu Schinkla. Była jedną z bardziej niekonwencjonalnych postaci kobiecych w XIX w.
Od 1830 do 1849 roku była żoną swego brata ciotecznego Albrechta Pruskiego, najmłodszego syna króla Fryderyka Wilhelma III i brata późniejszego cesarza Wilhelma I. Nie było to udane małżeństwo. Marianna nie pasowała do surowego, wręcz wojskowego ceremoniału pruskiego dworu. Dodatkowo zdecydowanie górowała nad mężem inteligencją i obyciem. W roku 1845 Marianna porzuciła swego męża i nieletnie dzieci, przeniosła się do Voorburga w Holandii i żyła tam w otwartym związku miłosnym ze swym masztalerzem Johannesem van Rossumem. Małżeństwo zakończyło się głośnym rozwodem w 1848 r. oraz infamią, kiedy to okazało się, że Marianna spodziewa się dziecka z van Rossumem. Zabroniono jej kontaktów z dziećmi, a król Fryderyk Wilhelm IV, zakazał jej pobytu na terytorium Prus dłuższego niż jeden dzień, w dodatku z obowiązkiem meldowania się na policji przy każdym wjeździe i wyjeździe. W tej sytuacji w 1853 r. Marianna zakupiła za 175 000 pruskich talarów pałac we wsi Bílá Voda położonej po austriackiej stronie granicy, z którego mogła dojeżdżać do pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim i pałacyku w Stroniu Śląskim.
Księżna Marianna zapisała się w historii bardzo racjonalną i skuteczną działalnością ekonomiczną, która przyczyniła się do znacznego rozwoju dóbr, których była właścicielką. Dzięki jej staraniom powstała cała sieć górskich dróg. Na własny koszt wybudowała drogę z Ząbkowic Śląskich do przełęczy Płoszczyna w Górach Bialskich, która wiodła m.in. przez Kamieniec Ząbkowicki, Złoty Stok, Lądek Zdrój, Stronie Śląskie, Bolesławów i Nową Morawę – łącznie 55,29 km. Wybudowała drogi gospodarcze i dukty. Umożliwiło to rozwój okolicznych wsi, pozwoliło zagospodarować rozległe kompleksy leśne, głównie w Górach Bialskich i Masywie Śnieżnika. Wprowadziła nowe zasadzenia i rozwinęła gospodarkę leśną. Na terenach nizinnych kazała zakładać stawy rybne z hodowlą pstrąga. W 1843 r. koło Stójkowa wybudowała wysoki piec hutniczy, fryszerkę i szlifiernię, przerabiające rudę z Siennej i Janowej Góry. W 1864 r. założyła w Stroniu Śląskim hutę szkła, która działa do dzisiaj pod nazwą Huta Szkła Kryształowego "Violetta". W pobliżu Stronia Śląskiego założyła kamieniołomy marmuru, które funkcjonują do dzisiaj, a ponadto wybudowała 3 nadleśnictwa i 26 leśniczówek. Na jej ziemiach pod Śnieżnikiem, założono specjalistyczną farmę krów, zarządzaną przez, sprowadzonego z alpejskich łąk, Szwajcara. Farma ta potem stopniowo przekształciła się w schronisko turystyczne.
Trochę przydługa opowieść, ale wg mnie jest bardzo ciekawa. Jestem fanką Marianny Orańskiej.
Dożynki gminne w Henrykowie.
Zespół klasztorny opactwa cysterskiego w Henrykowie – pocysterski barokowy zespół klasztorny z kościołem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i św. Jana Chrzciciela. Jest to jedno z najokazalszych i najpiękniejszych założeń barokowych na Śląsku, miejsce powstania Księgi Henrykowskiej – zabytku piśmiennictwa polskiego. W obiektach poklasztornych funkcjonują współcześnie między innymi Annus Propedeuticus – oddział Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu oraz Katolickie Liceum Ogólnokształcące im. bł. Edmunda Bojanowskiego.
Autostrada- to znak, że do domu już blisko.
Przełęcz Łaszczowa.
Mama podbija książeczkę PTTK u sołtysa w Laskówce.
Mój ulubiony słup.
W oddali widać Złoty Stok.
Zamek Marianny Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim.
Marianna Orańska, właśc. Wilhelmina Fryderyka Ludwika Karolina z dynastii Oranje-Nassau (ur. 9 maja 1810 r. w Berlinie, zm. 29 maja 1883 r. w Reinhartshausen w Nadrenii) – królewna niderlandzka, córka króla Niderlandów Wilhelma I Orańskiego i jego pierwszej żony – Fryderyki Luizy Pruskiej (Wilhelminy von Hohenzollern). Właścicielka posiadłości na Ziemi Kłodzkiej (tzw. klucz stroński – m.in. część Gór Bialskich i Masywu Śnieżnika), posiadaczka słynnego pałacu w miejscowości Kamenz (zob. Kamieniec Ząbkowicki), wzniesionego według projektu Schinkla. Była jedną z bardziej niekonwencjonalnych postaci kobiecych w XIX w.
Od 1830 do 1849 roku była żoną swego brata ciotecznego Albrechta Pruskiego, najmłodszego syna króla Fryderyka Wilhelma III i brata późniejszego cesarza Wilhelma I. Nie było to udane małżeństwo. Marianna nie pasowała do surowego, wręcz wojskowego ceremoniału pruskiego dworu. Dodatkowo zdecydowanie górowała nad mężem inteligencją i obyciem. W roku 1845 Marianna porzuciła swego męża i nieletnie dzieci, przeniosła się do Voorburga w Holandii i żyła tam w otwartym związku miłosnym ze swym masztalerzem Johannesem van Rossumem. Małżeństwo zakończyło się głośnym rozwodem w 1848 r. oraz infamią, kiedy to okazało się, że Marianna spodziewa się dziecka z van Rossumem. Zabroniono jej kontaktów z dziećmi, a król Fryderyk Wilhelm IV, zakazał jej pobytu na terytorium Prus dłuższego niż jeden dzień, w dodatku z obowiązkiem meldowania się na policji przy każdym wjeździe i wyjeździe. W tej sytuacji w 1853 r. Marianna zakupiła za 175 000 pruskich talarów pałac we wsi Bílá Voda położonej po austriackiej stronie granicy, z którego mogła dojeżdżać do pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim i pałacyku w Stroniu Śląskim.
Księżna Marianna zapisała się w historii bardzo racjonalną i skuteczną działalnością ekonomiczną, która przyczyniła się do znacznego rozwoju dóbr, których była właścicielką. Dzięki jej staraniom powstała cała sieć górskich dróg. Na własny koszt wybudowała drogę z Ząbkowic Śląskich do przełęczy Płoszczyna w Górach Bialskich, która wiodła m.in. przez Kamieniec Ząbkowicki, Złoty Stok, Lądek Zdrój, Stronie Śląskie, Bolesławów i Nową Morawę – łącznie 55,29 km. Wybudowała drogi gospodarcze i dukty. Umożliwiło to rozwój okolicznych wsi, pozwoliło zagospodarować rozległe kompleksy leśne, głównie w Górach Bialskich i Masywie Śnieżnika. Wprowadziła nowe zasadzenia i rozwinęła gospodarkę leśną. Na terenach nizinnych kazała zakładać stawy rybne z hodowlą pstrąga. W 1843 r. koło Stójkowa wybudowała wysoki piec hutniczy, fryszerkę i szlifiernię, przerabiające rudę z Siennej i Janowej Góry. W 1864 r. założyła w Stroniu Śląskim hutę szkła, która działa do dzisiaj pod nazwą Huta Szkła Kryształowego "Violetta". W pobliżu Stronia Śląskiego założyła kamieniołomy marmuru, które funkcjonują do dzisiaj, a ponadto wybudowała 3 nadleśnictwa i 26 leśniczówek. Na jej ziemiach pod Śnieżnikiem, założono specjalistyczną farmę krów, zarządzaną przez, sprowadzonego z alpejskich łąk, Szwajcara. Farma ta potem stopniowo przekształciła się w schronisko turystyczne.
Trochę przydługa opowieść, ale wg mnie jest bardzo ciekawa. Jestem fanką Marianny Orańskiej.
Dożynki gminne w Henrykowie.
Zespół klasztorny opactwa cysterskiego w Henrykowie – pocysterski barokowy zespół klasztorny z kościołem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i św. Jana Chrzciciela. Jest to jedno z najokazalszych i najpiękniejszych założeń barokowych na Śląsku, miejsce powstania Księgi Henrykowskiej – zabytku piśmiennictwa polskiego. W obiektach poklasztornych funkcjonują współcześnie między innymi Annus Propedeuticus – oddział Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu oraz Katolickie Liceum Ogólnokształcące im. bł. Edmunda Bojanowskiego.
Autostrada- to znak, że do domu już blisko.
- DST 108.00km
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 września 2012
Kategoria ekipa bikestats, Karkonosze, Rower, w towarzystwie
Karkonosze dzień 2 -Śnieżka, Przełęcz Okraj
Po zjedzeniu jajecznicy na śniadanie, ok godz.8.30 ruszamy na Śnieżkę.
Wieje bardzo mocno, kropi deszcz i temperatura ok 3-4 st.
Ryjek ? taka mgła, że ledwie go widać.
Droga na Śnieżkę mija nam szybko. Już na szczycie stwierdzamy, że nie było tak cieżko jak się tego spodziewaliśmy.
Kilka zdjęć na szczycie i uciekamy zagrzać się do schroniska. Wysyłamy smsy z pozdrowieniami do rodziny i przyjaciół.
I już trzeba zjeżdżać - zanim na szlaku pojawią sie turyści.
I na naszych oczach staje się cud. W ciągu kilku sekund wiatr przepędza chmurę i ukazują sie nam piękne widoki. Krzyczymy z radości.
W świetnych nastrojach ruszamy dalej.
I już wracamy na czeską stronę. Kierujemy się na Przełęcz Modre Sedlo (1508 m n.p.m.) Dzisiaj też tu wieje, ale już chyba znacznie mniej. Temperatura też nieznacznie wyższa niż wczoraj.
Przełęcz Modre Sedlo.
Świetny zjazd do Peca pod Śnieżką. Zatanawiamy się, czy w przyszłym roku tą drogą nie wjechać na Modre Sedlo. Ten wjazd jest mega hardcorowy. Ale kto wie !:)
Kilka lat temu mieszkałam w tym hotelu, gdy byłam tu na narciarskim wyjeździe zorganizowanym dla naszej firmy przez firmę LG.
A myślałam, że już będzie z górki :) Jedziemy w kierunku Przełęczy Okraj.
Alpejskie widoki w Karkonoszach :)
I już ostani podjazd do Przełęczy Okraj.
A na końcu naszego podjazdu tabliczka. Oj, chyba niektórych ponosi na tym zjeździe.
W oddali Śnieżka. Chyba pogoda się tam nie zmieniła.
Pyszny obiad na Przełęczy Okraj. Myślę, że dzisiaj wszystko by nam smakowało. Jesteśmy mocno zźiębnięci.
Teraz to już tylko ok 10 km przez las do Kowar.
Ryjek zapewnia atrakcje do samego końca :)
Szybkie zwiedzanie rynku w Kowarach. Parada zabytkowych samochodów.
DZIĘKI RYJEK ZA SUPER WYJAZD. Musimy tam wrócić za rok - oczywiście z Leą i Feniksem :)
Wieje bardzo mocno, kropi deszcz i temperatura ok 3-4 st.
Ryjek ? taka mgła, że ledwie go widać.
Droga na Śnieżkę mija nam szybko. Już na szczycie stwierdzamy, że nie było tak cieżko jak się tego spodziewaliśmy.
Kilka zdjęć na szczycie i uciekamy zagrzać się do schroniska. Wysyłamy smsy z pozdrowieniami do rodziny i przyjaciół.
I już trzeba zjeżdżać - zanim na szlaku pojawią sie turyści.
I na naszych oczach staje się cud. W ciągu kilku sekund wiatr przepędza chmurę i ukazują sie nam piękne widoki. Krzyczymy z radości.
W świetnych nastrojach ruszamy dalej.
I już wracamy na czeską stronę. Kierujemy się na Przełęcz Modre Sedlo (1508 m n.p.m.) Dzisiaj też tu wieje, ale już chyba znacznie mniej. Temperatura też nieznacznie wyższa niż wczoraj.
Przełęcz Modre Sedlo.
Świetny zjazd do Peca pod Śnieżką. Zatanawiamy się, czy w przyszłym roku tą drogą nie wjechać na Modre Sedlo. Ten wjazd jest mega hardcorowy. Ale kto wie !:)
Kilka lat temu mieszkałam w tym hotelu, gdy byłam tu na narciarskim wyjeździe zorganizowanym dla naszej firmy przez firmę LG.
A myślałam, że już będzie z górki :) Jedziemy w kierunku Przełęczy Okraj.
Alpejskie widoki w Karkonoszach :)
I już ostani podjazd do Przełęczy Okraj.
A na końcu naszego podjazdu tabliczka. Oj, chyba niektórych ponosi na tym zjeździe.
W oddali Śnieżka. Chyba pogoda się tam nie zmieniła.
Pyszny obiad na Przełęczy Okraj. Myślę, że dzisiaj wszystko by nam smakowało. Jesteśmy mocno zźiębnięci.
Teraz to już tylko ok 10 km przez las do Kowar.
Ryjek zapewnia atrakcje do samego końca :)
Szybkie zwiedzanie rynku w Kowarach. Parada zabytkowych samochodów.
DZIĘKI RYJEK ZA SUPER WYJAZD. Musimy tam wrócić za rok - oczywiście z Leą i Feniksem :)
- DST 44.00km
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 września 2012
Kategoria ekipa bikestats, Rower, w towarzystwie, Karkonosze
Karkonosze dzień 1 - Przełecz Karkonoska, schronisko Strzecha Akademicka
Ryjek wpada na pomysł, aby pojechać w Karkonosze i wjechać rowerem na Śnieżkę. Pomysł bardzo mi się spodobał. Długo się nie zastanawiałam (no może zastanawiałam się z 5 sekund). Dopiero później przychodzi refleksja - czy dam radę. Ale myślę, jak nie spróbuję to nie będę wiedziała.
O godz.6.30 ruszamy z Kłodzka w kierunku Kowar, gdzie zostawiamy samochód. Pakujemy w plecaki rzeczy potrzebne na 2 dni i ruszamy. Dzisiaj chcemy wjechać na Przełęcz Karkonoską i dotrzeć do schroniska Strzecha Akademicka, skąd dnia następnego zaatakujemy Śnieżkę. Zależy nam, aby na Śnieżkę wjechać z samego rana, kiedy na szlaku nie ma jeszcze wielu turystów.
Ryjek "uzbraja" rower.
Już od początku dnia mamy ładną pogodę i zaczynają się piękne widoki.
I już jesteśmy w Karpaczu,skąd kierujemy się w stronę Przełęczy Karkonoskiej.
Ryjek zaczyna podjazd na Przełęcz Karkonoską.
I juz 500 metrów do szczytu. Postanawiam się zatrzymać, aby zrobić zdjęcie. Ale później ni jak nie mogę wsiąść na rower - za duże nachylenie.
Pamiątkowe zdjęcie na Przełęczy Karkonoskiej.
Na obiad i piwko trzeba jeszcze podjechać do schroniska.
I już jedziemy na obiad.
I piwko.
Spindlerowy Mlyn.
Pogoda ładna, piekne widoki, dobre humory.
Ryjek wskazuje przełęcz, na którą mamy wjechać.
Robi się coraz zimniej. Zaczyna wiać wiatr.
I juz przełecz. Ale zimno !! Tylko 3 st. Wiatr bardzo mocno wieje.
Śnieżka- tam będziemy jutro !!
Z przełeczy zjeżdżamy w kierunku polskiej granicy. Wiatr i zimno dają nam popalić.
Ale widoki nadal piękne i dobre humory.
Tak mocno wieje, że gdy zatrzymałam się, aby zrobić zdjęcie, to wiatr próbowałmnie przewrócić.
I już schronisko !!! Tam będzie ciepło !! Na zewnątrz temperatura ok 4-5 st.
Czas na zasłużony odpoczynek.
Profil wysokościowy podjazdu na Przełęcz Karkonoską.
Profil wysościowy podjazdu na Modre Sedlo.
O godz.6.30 ruszamy z Kłodzka w kierunku Kowar, gdzie zostawiamy samochód. Pakujemy w plecaki rzeczy potrzebne na 2 dni i ruszamy. Dzisiaj chcemy wjechać na Przełęcz Karkonoską i dotrzeć do schroniska Strzecha Akademicka, skąd dnia następnego zaatakujemy Śnieżkę. Zależy nam, aby na Śnieżkę wjechać z samego rana, kiedy na szlaku nie ma jeszcze wielu turystów.
Ryjek "uzbraja" rower.
Już od początku dnia mamy ładną pogodę i zaczynają się piękne widoki.
I już jesteśmy w Karpaczu,skąd kierujemy się w stronę Przełęczy Karkonoskiej.
Ryjek zaczyna podjazd na Przełęcz Karkonoską.
I juz 500 metrów do szczytu. Postanawiam się zatrzymać, aby zrobić zdjęcie. Ale później ni jak nie mogę wsiąść na rower - za duże nachylenie.
Pamiątkowe zdjęcie na Przełęczy Karkonoskiej.
Na obiad i piwko trzeba jeszcze podjechać do schroniska.
I już jedziemy na obiad.
I piwko.
Spindlerowy Mlyn.
Pogoda ładna, piekne widoki, dobre humory.
Ryjek wskazuje przełęcz, na którą mamy wjechać.
Robi się coraz zimniej. Zaczyna wiać wiatr.
I juz przełecz. Ale zimno !! Tylko 3 st. Wiatr bardzo mocno wieje.
Śnieżka- tam będziemy jutro !!
Z przełeczy zjeżdżamy w kierunku polskiej granicy. Wiatr i zimno dają nam popalić.
Ale widoki nadal piękne i dobre humory.
Tak mocno wieje, że gdy zatrzymałam się, aby zrobić zdjęcie, to wiatr próbowałmnie przewrócić.
I już schronisko !!! Tam będzie ciepło !! Na zewnątrz temperatura ok 4-5 st.
Czas na zasłużony odpoczynek.
Profil wysokościowy podjazdu na Przełęcz Karkonoską.
Profil wysościowy podjazdu na Modre Sedlo.
- DST 69.00km
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Praca 10.09-12.09.2012
11.09.2012 Mecz,idziemy na mecz.
Polska- Mołdawia 2:0
I karny - po którym padła bramka.
Polska- Mołdawia 2:0
I karny - po którym padła bramka.
- DST 43.50km
- Sprzęt Author simplex
- Aktywność Jazda na rowerze
Wrocław wieczorową porą
- DST 14.00km
- Sprzęt Author simplex
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 września 2012
Kategoria Rower, w towarzystwie
Bogatynia i okolice
Trasa wycieczki została wyznaczona w sobotę wieczorem. Rano jedziemy zwiedzić Bogatynię, czyli zobaczyć domy przysłupowe. Później kierujemy się na górę Guślarz, dalej na wiatraki oraz Rozhlednę.
Po powodzi, która zniszczyła Bogatynię 2 lata temu dużo już zostało wyremontowane, ale dużo jeszcze zostało do zrobienia. Podobnie jest w Czechach. Na pierwszy rzut oka widać, iż w Bogatyni wiecej jest nowych mostów (pewnie z kilkanaście), asfaltów i chodników niż w Czechach.
Jeden z niewielu wyremontoewanych domów przysłupowych w Bogatyni.
Ruszamy na Guślarz. Po drodze przejeżdżamy przez Jasną Górę. Oj góra była stroma.
I wjeżdżamy na planowany bogatyński singletrack, który prowadzi nas na szczyt Guślarza. Jestem na TAK.
I już szczyt Guślarza (569 m n.p.m.)
Przez łąki kierujemy się w stronę czeskich wiatraków.
Smażony syr w Husmance.
Rozhledna koło Frydlantu.
Widok z wieży. I już z górki do Bogatyni (no po drodze były jeszcze 3 hopki).
Po powodzi, która zniszczyła Bogatynię 2 lata temu dużo już zostało wyremontowane, ale dużo jeszcze zostało do zrobienia. Podobnie jest w Czechach. Na pierwszy rzut oka widać, iż w Bogatyni wiecej jest nowych mostów (pewnie z kilkanaście), asfaltów i chodników niż w Czechach.
Jeden z niewielu wyremontoewanych domów przysłupowych w Bogatyni.
Ruszamy na Guślarz. Po drodze przejeżdżamy przez Jasną Górę. Oj góra była stroma.
I wjeżdżamy na planowany bogatyński singletrack, który prowadzi nas na szczyt Guślarza. Jestem na TAK.
I już szczyt Guślarza (569 m n.p.m.)
Przez łąki kierujemy się w stronę czeskich wiatraków.
Smażony syr w Husmance.
Rozhledna koło Frydlantu.
Widok z wieży. I już z górki do Bogatyni (no po drodze były jeszcze 3 hopki).
- DST 63.00km
- Sprzęt Author Modus MTB
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 września 2012
Kategoria Rower, w towarzystwie
Singltrek pod Smrkiem
Na weekend zostałam zaproszona przez Renatę i Grześka do Bogatyni. Na sobotę mamy zaplanowany Singltrek pod Smrkiem. Mimo niepewnej pogody ok 11 ruszamy w drogę. Po drodze zwiedzamy jeszcze Frydlant, a potem kierujemy się do Novego Mesta i prosto na Singltreka.
Zamek Frydlant tworzy ciekawe połączenie dwóch architektonicznych części - średniowiecznego zamku i renesansowego pałacu. Zamek powstał w połowie wieku XIII. Pierwszymi właścicielami byli Ronowcy. Zamkowe muzeum jest pierwszą tego typu ekspozycją w Europie środkowej. Już w roku 1801 część pałacu została udostępniona dla zwiedzających, przez ówczesnych właścicieli. Obecnie w skład ekspozycji zamkowej wchodzą; meble, szkło i porcelana a przede wszystkim bogate zbiory broni od czasów husytów przez renesans i trzydziestoletnią wojnę aż do wieku XIX. Wnętrza udostępnione do zwiedzania są kompletnie i bogato wyposażone. Na uwagę zasługuje kaplica zamkowa, wielki zbiór fajek i pokój dziecięcy z zabawkami z końca wieku XIX.
Rynek we Frydlandzie.
Rano pogoda nam nie sprzyjała. Trochę padało i chmury przysłaniały piękne góry.
I już jesteśmy w centrum Singltrak.
Centrum jest bardzo dobrze zorganizowane. Oprócz jedzenia i picia można naprawić rower, umyć go szlaufem, a także samemu wziać prysznic za 6 zł.
Na początku ruszamy na szlak niebieski i czerwony.
Łącznik między szlakami
Na obiad pyszny gulasz. Pa obiedzie ruszamy na szlak czerwony i czarny.
Moim zdaniem czarny szlak nie jest trudniejszy od niebieskiego i czerwonego.
Pogoda zaczyna się poprawiać.
I już jesteśmy na szlaku czerwonym,którym zjedziemy do Lazne Libverda.
Restauracja "beczka".
Parczek Zdrojowy w Lazne Libverda.
I już jesteśmy w Pekle.
Zaczyna się zachód słońca
Zamek we Frydlandzie.
Zamek Frydlant tworzy ciekawe połączenie dwóch architektonicznych części - średniowiecznego zamku i renesansowego pałacu. Zamek powstał w połowie wieku XIII. Pierwszymi właścicielami byli Ronowcy. Zamkowe muzeum jest pierwszą tego typu ekspozycją w Europie środkowej. Już w roku 1801 część pałacu została udostępniona dla zwiedzających, przez ówczesnych właścicieli. Obecnie w skład ekspozycji zamkowej wchodzą; meble, szkło i porcelana a przede wszystkim bogate zbiory broni od czasów husytów przez renesans i trzydziestoletnią wojnę aż do wieku XIX. Wnętrza udostępnione do zwiedzania są kompletnie i bogato wyposażone. Na uwagę zasługuje kaplica zamkowa, wielki zbiór fajek i pokój dziecięcy z zabawkami z końca wieku XIX.
Rynek we Frydlandzie.
Rano pogoda nam nie sprzyjała. Trochę padało i chmury przysłaniały piękne góry.
I już jesteśmy w centrum Singltrak.
Centrum jest bardzo dobrze zorganizowane. Oprócz jedzenia i picia można naprawić rower, umyć go szlaufem, a także samemu wziać prysznic za 6 zł.
Na początku ruszamy na szlak niebieski i czerwony.
Łącznik między szlakami
Na obiad pyszny gulasz. Pa obiedzie ruszamy na szlak czerwony i czarny.
Moim zdaniem czarny szlak nie jest trudniejszy od niebieskiego i czerwonego.
Pogoda zaczyna się poprawiać.
I już jesteśmy na szlaku czerwonym,którym zjedziemy do Lazne Libverda.
Restauracja "beczka".
Parczek Zdrojowy w Lazne Libverda.
I już jesteśmy w Pekle.
Zaczyna się zachód słońca
Zamek we Frydlandzie.
- DST 86.50km
- Sprzęt Author Modus MTB
- Aktywność Jazda na rowerze
Praca 03.09-06.09.2012
- DST 57.50km
- Sprzęt Author simplex
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 5 września 2012
Kategoria bez towarzystwa, Rower, Wrocław
Pętelka - Wrocław dzień 2
Wczoraj doszłam do wniosku, iż muszę dopompować koła, bo coś cieżko się jedzie.
Pojechałam więc po pracy kupić przejściówkę: wentyl presta na wentyl schradera.
Pompowanie na stacji poszło szybko, więc trzeba teraz zrobić kółeczko wokół Bielan Wrocławskich i sprawdzić czy dobre jest ciśnienie w kołach.
Niestety nie zobaczyłam po drodze nic, co chciałabym sfotografować.
Ale za to zobaczyłam, iż zaczęły się wykopki - czyli jesień zbliża się WIELKIMI krokami.
Pojechałam więc po pracy kupić przejściówkę: wentyl presta na wentyl schradera.
Pompowanie na stacji poszło szybko, więc trzeba teraz zrobić kółeczko wokół Bielan Wrocławskich i sprawdzić czy dobre jest ciśnienie w kołach.
Niestety nie zobaczyłam po drodze nic, co chciałabym sfotografować.
Ale za to zobaczyłam, iż zaczęły się wykopki - czyli jesień zbliża się WIELKIMI krokami.
- DST 29.00km
- Kalorie 717kcal
- Sprzęt Author Modus MTB
- Aktywność Jazda na rowerze