Wpisy archiwalne w kategorii
Kłodzko
Dystans całkowity: | 5633.42 km (w terenie 50.00 km; 0.89%) |
Czas w ruchu: | 91:55 |
Średnia prędkość: | 18.11 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.32 km/h |
Suma podjazdów: | 14625 m |
Maks. tętno maksymalne: | 195 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 193 (96 %) |
Suma kalorii: | 50796 kcal |
Liczba aktywności: | 90 |
Średnio na aktywność: | 62.59 km i 3h 32m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 1 lipca 2012
Kategoria bez towarzystwa, Rower, Kłodzko
Gdzie oczy poniosą
Kłodzko-Wojbórz-Wilcza-Mikołajów-Bardo-Opolnica-Kłodzko
Szynobus, którym tydzień temu jechałam do Głuszycy.
Widok z drogi Wojbórz-Wilcza
Jest strasznie gorąco, więc decyduję się wjechać w las.
Dojeżdzam do Mikołajowa.
W Bardzie festyn, więc szybciutko bokiem kieruję się do Opolnicy. Jakie jest moje zdziwienie, gdy w miejscu wielu moich imprez licealnych teraz jest dom emeryta i rencisty.
Korty tenisowe. Ciekawe czy ktoś na nich gra ?
Na terenie ośrodka leci muzyka: Czarne Oczy. Widać, że dziadek przytupuje w rytm muzyki i szczerze sie do mnie uśmiecha. Odwzajemniam uśmiech. I nagle wyskakuje pani i mówi, że to teren prywatny i zdjęć robić nie mogę. No i dobra atmosfera pryska.
Gdzie ten cień !!
Widok w kierunku Barda.
Cień !!!
Trzeba te górki znowu przejechać.
Szynobus, którym tydzień temu jechałam do Głuszycy.
Widok z drogi Wojbórz-Wilcza
Jest strasznie gorąco, więc decyduję się wjechać w las.
Dojeżdzam do Mikołajowa.
W Bardzie festyn, więc szybciutko bokiem kieruję się do Opolnicy. Jakie jest moje zdziwienie, gdy w miejscu wielu moich imprez licealnych teraz jest dom emeryta i rencisty.
Korty tenisowe. Ciekawe czy ktoś na nich gra ?
Na terenie ośrodka leci muzyka: Czarne Oczy. Widać, że dziadek przytupuje w rytm muzyki i szczerze sie do mnie uśmiecha. Odwzajemniam uśmiech. I nagle wyskakuje pani i mówi, że to teren prywatny i zdjęć robić nie mogę. No i dobra atmosfera pryska.
Gdzie ten cień !!
Widok w kierunku Barda.
Cień !!!
Trzeba te górki znowu przejechać.
- DST 51.00km
- Teren 10.00km
- Temperatura 35.0°C
- Kalorie 1100kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 czerwca 2012
Kategoria bez towarzystwa, Rower, Kłodzko
Masarykova Chata zdobyta
Kłodzko- Wielisław-Stara Łomnica-Nowa Bystrzyca-Wójtowice-Młoty-Spalona-Mostowice-Peticesti-Homole-Velka Destna-Masarikova Chata-Serlissky Mlyn-Cihalka
Oj, łatwo nie było, bo temperatura na trasie wahała się od 27 stopni (w cieniu) do 36 w słońcu. Nawet wysoko, na Spalonej, termometr w liczniku pokazał 35 stopmi. Ale mimo, iż upał doskierał straszliwie, trasę uważam za fantastyczną. Bardzo dziękuję Ryjek za cenne wskazówki, do których się zastosowałam i bardzo się z tego ciszę.
Przez pierwsze kilkanaście kilometrów myślałam, że coś się sprzysięgło i dzisiejszej trasy nie przejadę w całości. Zaraz po wyjechaniu z domu bawiłam się GPS i zamiast skręcić na Krosnowice, pojechałam na Polanicę. Zorientowałam się na początku Wielisławia, ale już nie chciałam się wracać, więc zmodyfikowałam trasę. Potem na poczatku drogi Polanica-Bystrzyca miałam małą wywrotkę, wypiełam się z prawego SPD, a chciałam zejść na lewą stronę. Finał - leżę na asfalcie. Tak się musiałam spiąć, że do tej pory odczuwam ból pleców (na trasie pomógł Apap).
Ale na szcześćie potem były tylko miłe niespodzianki :) Na odcinku Młoty- Spalona spotkałam domingo. Porozmawialiśmy sobie i humor mi się poprawił. Bardzo dziękuję :)
A później, co zakręt, to piękniejsze widoki, śpiew ptaków, szum drzew i ten spokój. I nawet upał przestał mi przeszkadzać.
Zasłużyłam na pyszne pierogi mojej mamy i na wielkie lody.
Kieruję się na Spaloną, ale przez Młoty
Pięknie odremontowany kościół w Wójtowicach pod wezwaniem św. Marii Magdaleny wzniesiony został w 1824 roku. Świątynia jest trójnawowa, orientowana, z wyposażeniem pochodzącym z lat 1832-1873. Ostatnio byłam tu rok temu, gdy jechałam na Wieczność. Ksiądz z tego kościoła, to też zapalony rowerzysta. Uczestniczył w zjeździe Cyclo Glacensis 2012.
Bardzo dobrze utrzymany radiowóz milicji. Udało mi sie porozmawiać z mamą właściciela. W sobotę radiowóz miał zadanie specjalne - brama na weselu.
Takie ładne, że aż żal było jeść.
Łąki koło Spalonej.
Schronisko na Spalonej.
I juz jestem w Czechach, kieruję się na Peticesti. Trasy rowerowe świetnie oznakowane.
Jaka była moja radość, gdy okazało się, iż na Peticesti można kupić zimną coca-colę i zimną wodę mineralną.
Wejść, nie wejść ? Wchodzę, wygląda solidnie.
Ach jak pięknie :)
I już Velka Destna zdobyta.
Widok na drogę prowadzącą na Velką Destnę.
W oddali Masarykova Chata.
Po odpoczynku w cieniu Masarykovej Chaty udaję się do Serlisskego Mlyna - zjeżdżam w dół piękną, lekko kaministą drogą.
Spokój, cisza, piękny las. I ani żywego ducha aż do Cihalki:)
I jeszcze kwiatek w kolorze białym.
W dole schronisko, czyli juz Cihalka niedaleko.
I już Polska. Lewin Kłodski ? Nie ja do Kłodska. I ponad 20 kilometrów z górki :)
Oj, łatwo nie było, bo temperatura na trasie wahała się od 27 stopni (w cieniu) do 36 w słońcu. Nawet wysoko, na Spalonej, termometr w liczniku pokazał 35 stopmi. Ale mimo, iż upał doskierał straszliwie, trasę uważam za fantastyczną. Bardzo dziękuję Ryjek za cenne wskazówki, do których się zastosowałam i bardzo się z tego ciszę.
Przez pierwsze kilkanaście kilometrów myślałam, że coś się sprzysięgło i dzisiejszej trasy nie przejadę w całości. Zaraz po wyjechaniu z domu bawiłam się GPS i zamiast skręcić na Krosnowice, pojechałam na Polanicę. Zorientowałam się na początku Wielisławia, ale już nie chciałam się wracać, więc zmodyfikowałam trasę. Potem na poczatku drogi Polanica-Bystrzyca miałam małą wywrotkę, wypiełam się z prawego SPD, a chciałam zejść na lewą stronę. Finał - leżę na asfalcie. Tak się musiałam spiąć, że do tej pory odczuwam ból pleców (na trasie pomógł Apap).
Ale na szcześćie potem były tylko miłe niespodzianki :) Na odcinku Młoty- Spalona spotkałam domingo. Porozmawialiśmy sobie i humor mi się poprawił. Bardzo dziękuję :)
A później, co zakręt, to piękniejsze widoki, śpiew ptaków, szum drzew i ten spokój. I nawet upał przestał mi przeszkadzać.
Zasłużyłam na pyszne pierogi mojej mamy i na wielkie lody.
Kieruję się na Spaloną, ale przez Młoty
Pięknie odremontowany kościół w Wójtowicach pod wezwaniem św. Marii Magdaleny wzniesiony został w 1824 roku. Świątynia jest trójnawowa, orientowana, z wyposażeniem pochodzącym z lat 1832-1873. Ostatnio byłam tu rok temu, gdy jechałam na Wieczność. Ksiądz z tego kościoła, to też zapalony rowerzysta. Uczestniczył w zjeździe Cyclo Glacensis 2012.
Bardzo dobrze utrzymany radiowóz milicji. Udało mi sie porozmawiać z mamą właściciela. W sobotę radiowóz miał zadanie specjalne - brama na weselu.
Takie ładne, że aż żal było jeść.
Łąki koło Spalonej.
Schronisko na Spalonej.
I juz jestem w Czechach, kieruję się na Peticesti. Trasy rowerowe świetnie oznakowane.
Jaka była moja radość, gdy okazało się, iż na Peticesti można kupić zimną coca-colę i zimną wodę mineralną.
Wejść, nie wejść ? Wchodzę, wygląda solidnie.
Ach jak pięknie :)
I już Velka Destna zdobyta.
Widok na drogę prowadzącą na Velką Destnę.
W oddali Masarykova Chata.
Po odpoczynku w cieniu Masarykovej Chaty udaję się do Serlisskego Mlyna - zjeżdżam w dół piękną, lekko kaministą drogą.
Spokój, cisza, piękny las. I ani żywego ducha aż do Cihalki:)
I jeszcze kwiatek w kolorze białym.
W dole schronisko, czyli juz Cihalka niedaleko.
I już Polska. Lewin Kłodski ? Nie ja do Kłodska. I ponad 20 kilometrów z górki :)
- DST 106.00km
- Kalorie 2800kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 24 czerwca 2012
Kategoria Rower, Kłodzko, w towarzystwie
Niedzielna improwizacja, czyli Orłowiec, Przełęcz Jaworowa i Leszczynowa
Mój plan była taki: jechać do Kamieńca, potem do Złotego Stoku i szlakiem rowerowym do Chwlisławia, potem dalej do Koloni Gaj i prosto do Kłodzka.
Chciałam zrobić rekonesans trasy rowerowej ze Złotego Stoku do Koloni Gaj, gdyż we wtorek kolega z grupą rowerową (która objeżdża Polskę dookoła) zawita w nasze strony i muszą przejechać, najlepiej bocznymi drogami, z Otmuchowa do Kudowy Zdrój. Rodzice mają być ich przewodnikami. Do grupy dołączył się także Władziu i Kaziu.
Jednak plan nie został zrealizowany, więc pozostała improwizacja.
Pod garażem decyzja - jedziemy do Orłowca, a w Orłowcu decyzja jedziemy na Przełęcz Leszczynową. Mam nadzieję, że niedługo ponowie będę w Orłowcu, aby udać się w kierunku Przełęczy Różańcowej i dalej na Borówkową (trasa opisana przez Ryjka).
Weża w Żelaźnie zbudowana została u schyłku XV wieku lub w następnym stuleciu. Nieznana pozostaje jej pierwotna funkcja: jedni badacze widzą w niej średniowieczną strażnicę, inni - rycerską siedzibę mieszkalną. Nie brakuje też głosów, że brak widocznych śladów okien to dowód na to, iż początkowo służyła ona jedynie celom gospodarczym jako spichlerz albo skład słodu przy browarze.
Z Radochowa kierujemy się urokliwa drogą w kierunku Orłowca.
I już Orłowiec. Ruszamy się w stronę kościoła, aby sfotografować się na jego tle.O zdobyciu pieczątek nawet nie ma co marzyć, gdyż msza w kościele jest tylko raz w tygodniu - w niedzielę o 9.30
Następnym razem pojedziemy do szlaku zielonego (Przełęcz Różańcowa), ale teraz wracamy na drogę Lądek-Złoty Stok
Nie tylko rowerzyści lubią tę trasę.
I już przełęcz Jaworowa. Krótki odpoczynek i kierujemy się szlakiem rowerowym na Przełęcz Leszczynową, aby chociaż w części zrealizować mój pierwotny plan: rekonesans stanu dróg rowerowych między Złotym Stokiem a Kolonią Gaj.
Ostatnio jechaliśmy tą drogą na maraton MTB do Złotego Stoku w 2011 r., aby pokibicować znajomym.
Wycinka drzew, ciężki sprzęt niszczy drogi rowerowe.
Kapliczka Św. Huberta na przełęczy Leszczynowej. Ufundowana przez Koło Łowieckie Jawornik ze Złotego Stoku w 1996r.
I już prosto do Droszkowa.
W dole widać Droszków.
Przełęcz Droszkowska
I już dalej w dół, przez Jaszkową, do Kłodzka.
Chciałam zrobić rekonesans trasy rowerowej ze Złotego Stoku do Koloni Gaj, gdyż we wtorek kolega z grupą rowerową (która objeżdża Polskę dookoła) zawita w nasze strony i muszą przejechać, najlepiej bocznymi drogami, z Otmuchowa do Kudowy Zdrój. Rodzice mają być ich przewodnikami. Do grupy dołączył się także Władziu i Kaziu.
Jednak plan nie został zrealizowany, więc pozostała improwizacja.
Pod garażem decyzja - jedziemy do Orłowca, a w Orłowcu decyzja jedziemy na Przełęcz Leszczynową. Mam nadzieję, że niedługo ponowie będę w Orłowcu, aby udać się w kierunku Przełęczy Różańcowej i dalej na Borówkową (trasa opisana przez Ryjka).
Weża w Żelaźnie zbudowana została u schyłku XV wieku lub w następnym stuleciu. Nieznana pozostaje jej pierwotna funkcja: jedni badacze widzą w niej średniowieczną strażnicę, inni - rycerską siedzibę mieszkalną. Nie brakuje też głosów, że brak widocznych śladów okien to dowód na to, iż początkowo służyła ona jedynie celom gospodarczym jako spichlerz albo skład słodu przy browarze.
Z Radochowa kierujemy się urokliwa drogą w kierunku Orłowca.
I już Orłowiec. Ruszamy się w stronę kościoła, aby sfotografować się na jego tle.O zdobyciu pieczątek nawet nie ma co marzyć, gdyż msza w kościele jest tylko raz w tygodniu - w niedzielę o 9.30
Następnym razem pojedziemy do szlaku zielonego (Przełęcz Różańcowa), ale teraz wracamy na drogę Lądek-Złoty Stok
Nie tylko rowerzyści lubią tę trasę.
I już przełęcz Jaworowa. Krótki odpoczynek i kierujemy się szlakiem rowerowym na Przełęcz Leszczynową, aby chociaż w części zrealizować mój pierwotny plan: rekonesans stanu dróg rowerowych między Złotym Stokiem a Kolonią Gaj.
Ostatnio jechaliśmy tą drogą na maraton MTB do Złotego Stoku w 2011 r., aby pokibicować znajomym.
Wycinka drzew, ciężki sprzęt niszczy drogi rowerowe.
Kapliczka Św. Huberta na przełęczy Leszczynowej. Ufundowana przez Koło Łowieckie Jawornik ze Złotego Stoku w 1996r.
I już prosto do Droszkowa.
W dole widać Droszków.
Przełęcz Droszkowska
I już dalej w dół, przez Jaszkową, do Kłodzka.
- DST 58.00km
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 czerwca 2012
Kategoria Rower, Kłodzko, w towarzystwie
Braumov i Braumovskie Steny
Głuszyca Górna- Janovićky-Braumov- Krinice(Amerika)-Martinkovice-Otovice-Tłumaczów-Ścinawka-Kłodzko
W grupie 7 osób ruszyliśmy pociągiem do Głuszycy, aby potem udać sie w kierunku Braumova, gdzie zwiedziliśmy benedyktyński klasztor oraz drewniany kościół cmentarny pw. Panny Marii.
W czasie, gdy my zwiedzaliśmy klasztor, Władziu i Tadziu zaliczali koleją górkę, aby zdobyć odznakę: Korona Sudetów Czeskich
Gdy byliśmy już w komplecie udaliśmy się w kierunku Braumovskich Sten.
Na górę wdrapaliśmy się na nogach, ale kiedyś będzie tu trzeba wjechać na rowerze.
W siedem osób wsiadamy do pociągu, którym dojedziemy do Głuszycy Górnej. Już na wstępie zostaliśmy "rozstawieni po kątach", a właściwie to nasze rowery. Ale mimo tego nastroje nam dopisują i gdy wysiadamy z pociagu, to już jesteśmy w dobrej komitywie z Panią konduktor.
Stacja kolejowa w Głuszycy Górnej- chyba nie ma tu dużego ruchu.
I już rowerami udajemy się w kierunku przejścia granicznego.
Przed granicą kończy się asfalt, ale zacznie się tuż za nią, już w Czechach.
Janovičky - ośrodek narciarski. Osadę (660 m n.p.m.) u południowego podnóża Gór Suchych założył Jan z Chotova - opat klasztoru benedyktynów z Broumova.
I już szybki zjazd w kierunku Braumova.
Piękne widoki i piękne zapachy - poziomek i lipy.
I już jesteśmy w Braumovie i krótka wizyta w muzeum piwowarskim.
Najbardziej okazałym zabytkiem miasta jest benedyktyński klasztor - uznany za czeski zabytek narodowy. Zespół klasztorny obejmuje: kościół pw. Św. Wojciecha (a w nim refektarz z kopią całunu turyńskiego z 1651 r.) oraz ogromną bibliotekę, a także Muzeum Ziemi Broumovskiej.
Sklepienie w kościele Św. Wojciecha. Troszkę niewyraźne, bo robione w pośpiechu(zakaz fotografowania bez zakupionego biletu za 50 koron).
Kolejny punkt w naszej wycieczce:drewniany kościół cmentarny pw. Panny Marii wzniesiony po 1459, odnowiony w XVII w., jest to prawdopodobnie najstarszy istniejący kościół drewniany w Czechach.
Ale piękne przystanki w drodze do restauracji Amerika, gdzie zostawiamy rowery i już pieszo udajemy się na Hvezdę. Nazwa góry pochodzi od krzyża z pozłacaną pięcioramienną gwiazdą, ustawionego na szczycie w 1670 roku jako punkt orientacyjny dla podróżnych
Czerwonym szlakiem pieszym ruszamy do góry.
I już jesteśmy na szczycie, gdzie na krawędzi obrywu znajduje się barokowa kaplica Matki Bożej Śnieżnej. Zbudowana została w 1733 r. z piaskowca na polecenie opata klasztoru z Broumova Othmara Zinkego (wg projektu K. I. Dientzehofera).
Żaba
Muszla
Kotek
Po zejściu do restauracji Amerika zjadamy coś co miało przypominać nasz rosół. Niestety nie mam zdjęcia, bo o zdjęciu pomyślałam dopiero wtedy, gdy zupa była już zjedzona (apetyt na takich wyjazdach nam dopisuje). Z pełnymi brzuchami ruszamy do Kłodzka. Po drodze obowiązkowy postój w sklepie na granicy, aby kupić mleczko w tubce oraz czekoladę studencką.
Wyjazd bardzo udany, ale nastepnym razem na Hvezdę trzeba wjechać rowerem.
W grupie 7 osób ruszyliśmy pociągiem do Głuszycy, aby potem udać sie w kierunku Braumova, gdzie zwiedziliśmy benedyktyński klasztor oraz drewniany kościół cmentarny pw. Panny Marii.
W czasie, gdy my zwiedzaliśmy klasztor, Władziu i Tadziu zaliczali koleją górkę, aby zdobyć odznakę: Korona Sudetów Czeskich
Gdy byliśmy już w komplecie udaliśmy się w kierunku Braumovskich Sten.
Na górę wdrapaliśmy się na nogach, ale kiedyś będzie tu trzeba wjechać na rowerze.
W siedem osób wsiadamy do pociągu, którym dojedziemy do Głuszycy Górnej. Już na wstępie zostaliśmy "rozstawieni po kątach", a właściwie to nasze rowery. Ale mimo tego nastroje nam dopisują i gdy wysiadamy z pociagu, to już jesteśmy w dobrej komitywie z Panią konduktor.
Stacja kolejowa w Głuszycy Górnej- chyba nie ma tu dużego ruchu.
I już rowerami udajemy się w kierunku przejścia granicznego.
Przed granicą kończy się asfalt, ale zacznie się tuż za nią, już w Czechach.
Janovičky - ośrodek narciarski. Osadę (660 m n.p.m.) u południowego podnóża Gór Suchych założył Jan z Chotova - opat klasztoru benedyktynów z Broumova.
I już szybki zjazd w kierunku Braumova.
Piękne widoki i piękne zapachy - poziomek i lipy.
I już jesteśmy w Braumovie i krótka wizyta w muzeum piwowarskim.
Najbardziej okazałym zabytkiem miasta jest benedyktyński klasztor - uznany za czeski zabytek narodowy. Zespół klasztorny obejmuje: kościół pw. Św. Wojciecha (a w nim refektarz z kopią całunu turyńskiego z 1651 r.) oraz ogromną bibliotekę, a także Muzeum Ziemi Broumovskiej.
Sklepienie w kościele Św. Wojciecha. Troszkę niewyraźne, bo robione w pośpiechu(zakaz fotografowania bez zakupionego biletu za 50 koron).
Kolejny punkt w naszej wycieczce:drewniany kościół cmentarny pw. Panny Marii wzniesiony po 1459, odnowiony w XVII w., jest to prawdopodobnie najstarszy istniejący kościół drewniany w Czechach.
Ale piękne przystanki w drodze do restauracji Amerika, gdzie zostawiamy rowery i już pieszo udajemy się na Hvezdę. Nazwa góry pochodzi od krzyża z pozłacaną pięcioramienną gwiazdą, ustawionego na szczycie w 1670 roku jako punkt orientacyjny dla podróżnych
Czerwonym szlakiem pieszym ruszamy do góry.
I już jesteśmy na szczycie, gdzie na krawędzi obrywu znajduje się barokowa kaplica Matki Bożej Śnieżnej. Zbudowana została w 1733 r. z piaskowca na polecenie opata klasztoru z Broumova Othmara Zinkego (wg projektu K. I. Dientzehofera).
Żaba
Muszla
Kotek
Po zejściu do restauracji Amerika zjadamy coś co miało przypominać nasz rosół. Niestety nie mam zdjęcia, bo o zdjęciu pomyślałam dopiero wtedy, gdy zupa była już zjedzona (apetyt na takich wyjazdach nam dopisuje). Z pełnymi brzuchami ruszamy do Kłodzka. Po drodze obowiązkowy postój w sklepie na granicy, aby kupić mleczko w tubce oraz czekoladę studencką.
Wyjazd bardzo udany, ale nastepnym razem na Hvezdę trzeba wjechać rowerem.
- DST 63.00km
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 czerwca 2012
Kategoria Rower, Kłodzko, w towarzystwie
A może do Karłowa
Kłodzko-Polanica Zdrój-Szczytna-Złotno i na rozdrożu w Złotnie decyzja jedziemy do Karłowa-Łężyce-Karłów-Batorówek-Polanica Zdrój-Kłodzko
Odpoczynek przy fontannie w Szczytnej
I tak straszy od kilku lat w Złotnie.
Droda z Łężyc do Karłowa - piękna, ale dlaczego taka dziurawa ? Zastanawiam się od wielu lat.
Powyższe widoki z drogi Łężyce-Karłów
I już w dół na zupę do Karłowa. Dzisiaj nie było rosołu, ale pomidorówka (też dobra).
I jeszcze rzut okiem na dinozaury.
Boski ! Epoka Lodowcowa
I już zielonym szlakiem do Batorówka
I już Polanica Zdrój z dr Matuszewskim, który jest prekursorem apiterapii, czyli profilaktyki i leczenia przy pomocy produktów pochodzenia pszczelego.
Śniadanie na trawie, a właściwie kolacja.
Odpoczynek przy fontannie w Szczytnej
I tak straszy od kilku lat w Złotnie.
Droda z Łężyc do Karłowa - piękna, ale dlaczego taka dziurawa ? Zastanawiam się od wielu lat.
Powyższe widoki z drogi Łężyce-Karłów
I już w dół na zupę do Karłowa. Dzisiaj nie było rosołu, ale pomidorówka (też dobra).
I jeszcze rzut okiem na dinozaury.
Boski ! Epoka Lodowcowa
I już zielonym szlakiem do Batorówka
I już Polanica Zdrój z dr Matuszewskim, który jest prekursorem apiterapii, czyli profilaktyki i leczenia przy pomocy produktów pochodzenia pszczelego.
Śniadanie na trawie, a właściwie kolacja.
- DST 66.00km
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 czerwca 2012
Kategoria Rower, Kłodzko, w towarzystwie
Kraliky
Kłodzko-Międzylesie (pociągiem)-Boboszów-Cervena Voda-Kraliky-Międzylesie-Różanka-Długopole Zdrój-Bystrzyca Kłodzka-Szklarka-Gorzanów-Krosnowice-Kłodzko
Wyjazd w towarzystwie 7 osób.
Cel:Kraliky.
Najważniejszą atrakcją jest położony na wschód od miasta kompleks klasztorno-pielgrzymkowy Hora Matky Boží (Góra Matki Bożej) z dużym, barokowym klasztorem Redemptorystów i domem pielgrzyma. Z miasta na górę prowadzi aleja ze stacjami Drogi krzyżowej
W drodze do Międzylesia. Niestety nie było przedziału rowerowego i nie można już kupić biletu na rower po 1 zł :(
Zajaz na granicy z Czechami - widać flagi wszystkich państw, które uczestniczą w Euro 2012
W Polsce takie domy są głównie w skansenach.
Jedziemy zwartą grupą. Prowadzi nas Władziu- inicjator wyjazdu
W drodze do klasztoru w Kralikach, który widać w oddali.
Oj, łatwo nie było.
Ołtarz główny w klasztorze.
I już z górki na obiad, a jak Czechy, to wiadomo, że na knedliki.
Z pełnymi brzuchami ruszamy w drogę powrotną, ale jeszcze ostatnie zdjęcie na rynku w Kralikach
Kościół w Międzylesiu- ambona w kształcie łodzi z roku 1760 z licznymi płaskorzeźbami.
Widok z oddali na Marię Śnieżną - tam byłam tydzień temu (dla niewtajemniczonych-biały punkcik po lewej stronie w górach).
I jeszcze pod górkę do Różanki, aby zdobyć pieczatki w rowerowch książeczkach w kościele u księdza Waldemara.
Książeczki podbite, kościół w Różance zwiedzony, to można zajechać do Parku Zdrojowego w Długopolu.
Piękny kościół w drodze do Bystrzycy. Niestety nie udało się zdobyć pieczątki, bo nikogo nie było na plebanii.
Wyjazd w towarzystwie 7 osób.
Cel:Kraliky.
Najważniejszą atrakcją jest położony na wschód od miasta kompleks klasztorno-pielgrzymkowy Hora Matky Boží (Góra Matki Bożej) z dużym, barokowym klasztorem Redemptorystów i domem pielgrzyma. Z miasta na górę prowadzi aleja ze stacjami Drogi krzyżowej
W drodze do Międzylesia. Niestety nie było przedziału rowerowego i nie można już kupić biletu na rower po 1 zł :(
Zajaz na granicy z Czechami - widać flagi wszystkich państw, które uczestniczą w Euro 2012
W Polsce takie domy są głównie w skansenach.
Jedziemy zwartą grupą. Prowadzi nas Władziu- inicjator wyjazdu
W drodze do klasztoru w Kralikach, który widać w oddali.
Oj, łatwo nie było.
Ołtarz główny w klasztorze.
I już z górki na obiad, a jak Czechy, to wiadomo, że na knedliki.
Z pełnymi brzuchami ruszamy w drogę powrotną, ale jeszcze ostatnie zdjęcie na rynku w Kralikach
Kościół w Międzylesiu- ambona w kształcie łodzi z roku 1760 z licznymi płaskorzeźbami.
Widok z oddali na Marię Śnieżną - tam byłam tydzień temu (dla niewtajemniczonych-biały punkcik po lewej stronie w górach).
I jeszcze pod górkę do Różanki, aby zdobyć pieczatki w rowerowch książeczkach w kościele u księdza Waldemara.
Książeczki podbite, kościół w Różance zwiedzony, to można zajechać do Parku Zdrojowego w Długopolu.
Piękny kościół w drodze do Bystrzycy. Niestety nie udało się zdobyć pieczątki, bo nikogo nie było na plebanii.
- DST 82.00km
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 czerwca 2012
Kategoria Rower, bez towarzystwa, Kłodzko
Marii Śnieżnej oraz Sienna
Kłodzko-Krosnowice-Gorzanów-Zabłocie-Bystrzyca Kłodzka-Pławnica-Marianówka-Igliczna (Sanktuarium Matki Boskiej Śnieżnej)-Idzików-Sienna-Stronie Śląskie-Lądek Zdrój-(czerwonym szlakiem rowerowym) Trzebieszowice-Żelazno-Kłodzko
Pierwotny plan był taki, aby przejechać (przejść) z Iglicznej na Czarną Górę lasami, ale po wczorajszej wieczornej burzy w lesie było mokro, więc zdecydowałam sięz Iglicznej wrócić do Idzikowa i dalej asfaltem pojechać do Siennej.
Pierwsza warownia w Gorzanowie powstała przed 1341 r., kiedy miejscowość była własnością von Ratschinów. Niestety niewiele wiadomo na jej temat. Zamek został zniszczony w czasie wojen husyckich, a kolejne działania wojenne z 1470 r. doprowadziły budowlę do ruiny. Jej pozostałości rozebrano w 1805 r. i utworzono w tym miejscu ogrody obecnego zamku, który znajduje się na południe od starego.
Budowę istniejącego obecnie zamku podjęto w 1573 r. W latach 1653-1657 Johann Friedrich von Herberstein przebudował warownię. Kolejne przekształcenie miało miejsce w 1735 r. Zamek został zniszczony podczas II Wojny Światowej, lecz po wojnie podejmowano próby jego odrestaurowania. Niestety bezskutecznie.
Trochę ciemne zdjęcie, ale bocian prawdziwy. Gniazdo przy głównej drodze w Gorzanowie.
Widok na Czarną Górę.
Chyba wracali ze zlotu, bo było ich z 50-ciu.
Widok na Sanktuarium Matki Boskiej Śnieżnej
I już Sanktuarium
Przekaźnik na Czarnej Górze
Droga Idzików - Sienna
I już dalej będzie z górki - Przełęcz Puchaczówka
Sienna
Pyszny rosół z wiejskiej kury dodał mi siły na dalszą drogę.
Lądek Zdrój
Widok niecodzienny !!
Hotel Zamek na Skale
Czy będzie padał deszcz ? Do domu już tylko 10 km. Udało się dojechać, chociaż troszkę pokropiło.
Pierwotny plan był taki, aby przejechać (przejść) z Iglicznej na Czarną Górę lasami, ale po wczorajszej wieczornej burzy w lesie było mokro, więc zdecydowałam sięz Iglicznej wrócić do Idzikowa i dalej asfaltem pojechać do Siennej.
Pierwsza warownia w Gorzanowie powstała przed 1341 r., kiedy miejscowość była własnością von Ratschinów. Niestety niewiele wiadomo na jej temat. Zamek został zniszczony w czasie wojen husyckich, a kolejne działania wojenne z 1470 r. doprowadziły budowlę do ruiny. Jej pozostałości rozebrano w 1805 r. i utworzono w tym miejscu ogrody obecnego zamku, który znajduje się na południe od starego.
Budowę istniejącego obecnie zamku podjęto w 1573 r. W latach 1653-1657 Johann Friedrich von Herberstein przebudował warownię. Kolejne przekształcenie miało miejsce w 1735 r. Zamek został zniszczony podczas II Wojny Światowej, lecz po wojnie podejmowano próby jego odrestaurowania. Niestety bezskutecznie.
Trochę ciemne zdjęcie, ale bocian prawdziwy. Gniazdo przy głównej drodze w Gorzanowie.
Widok na Czarną Górę.
Chyba wracali ze zlotu, bo było ich z 50-ciu.
Widok na Sanktuarium Matki Boskiej Śnieżnej
I już Sanktuarium
Przekaźnik na Czarnej Górze
Droga Idzików - Sienna
I już dalej będzie z górki - Przełęcz Puchaczówka
Sienna
Pyszny rosół z wiejskiej kury dodał mi siły na dalszą drogę.
Lądek Zdrój
Widok niecodzienny !!
Hotel Zamek na Skale
Czy będzie padał deszcz ? Do domu już tylko 10 km. Udało się dojechać, chociaż troszkę pokropiło.
- DST 96.00km
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 czerwca 2012
Kategoria Rower, bez towarzystwa, Kłodzko
Zieleniec i Spalona, czyli słońce i deszcz
Kłodzko-Szczytna-Duszniki Zdrój-Zieleniec-Autostradą Sudecką do Lasówki- Mostowice-Spalona-Nowa Bystrzyca-Stara Bystrzyca-Krosnowice- Kłodzko
Widok ze starej drogi do Dusznik Zdrój
Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdrój jest jedyną prowadzoną w sposób profesjonalny placówką muzealną w Polsce, która zajmującą się szeroko pojętą tematyką papiernictwa. Gromadzi, opracowuje i udostępnia zbiory z zakresu dziejów papiernictwa, drukarstwa, historii Dusznik Zdroju. Dusznickie muzeum odwiedza ok 70 tys. osób rocznie.
Widok na Duszniki z drogi do Zieleńca
Widok na Zieleniec, który leży ok. 950 m n. p. m. w paśmie Gór Orlickich.
Kamienny kościół w Zieleńcu. Neoromański obiekt wybudował w 1902 r. ksiądz Augustyn Grund (notariusz arcybiskupi, a w latach 1890 - 1916 proboszcz w Zieleńcu). Kościół był konsekrowany 4 października 1904 r. przez kardynała, arcybiskupa Pragi. Dziś kościołem w Zieleńcu, jak również w Lasówce i Mostowicach, opiekują się Franciszkanie.
Nieczynny o tej porze roku wyciąg w Zieleńcu
Pyszynny niedzielny rosół
Wjeżdżam na zbudowaną w roku 1938 r."Autostradę Sudecką" i kieruję się na Spaloną. Droga w stronę torfowisk kusi nowym, pięknym aswaltem :) Po dziuuurach ani śladu.
Kolejny piękny kamienny (piaskowiec) kościół - tym razem w Lasówce. Jest to kościół filialny św. Antoniego z 1912.
10 czerwca uroczystości 100-lecia poświęcenia kościoła i 350-lecia założenia wsi Lasówka
W padającym deszczu dojechałam do Spalonej. W schronisku Jagodna wypiłam herbatę z cytryną i gdy deszcz ustał ruszyłam w dół, do Kłodzka.
Drewniany Kościół w Nowej Bystrzycy. Został wzniesiony w 1726, a przebudowany w 1923. Budynek jest jednonawowy, nakryty czterospadowym, gontowym dachem.
Wyposażenie wnętrza pochodzi z XVIII w. (ołtarz główny z 1710). W kościele znajdują się 200-letnie, ale wciąż sprawne organy z ręcznym miechem.
Widok ze starej drogi do Dusznik Zdrój
Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdrój jest jedyną prowadzoną w sposób profesjonalny placówką muzealną w Polsce, która zajmującą się szeroko pojętą tematyką papiernictwa. Gromadzi, opracowuje i udostępnia zbiory z zakresu dziejów papiernictwa, drukarstwa, historii Dusznik Zdroju. Dusznickie muzeum odwiedza ok 70 tys. osób rocznie.
Widok na Duszniki z drogi do Zieleńca
Widok na Zieleniec, który leży ok. 950 m n. p. m. w paśmie Gór Orlickich.
Kamienny kościół w Zieleńcu. Neoromański obiekt wybudował w 1902 r. ksiądz Augustyn Grund (notariusz arcybiskupi, a w latach 1890 - 1916 proboszcz w Zieleńcu). Kościół był konsekrowany 4 października 1904 r. przez kardynała, arcybiskupa Pragi. Dziś kościołem w Zieleńcu, jak również w Lasówce i Mostowicach, opiekują się Franciszkanie.
Nieczynny o tej porze roku wyciąg w Zieleńcu
Pyszynny niedzielny rosół
Wjeżdżam na zbudowaną w roku 1938 r."Autostradę Sudecką" i kieruję się na Spaloną. Droga w stronę torfowisk kusi nowym, pięknym aswaltem :) Po dziuuurach ani śladu.
Kolejny piękny kamienny (piaskowiec) kościół - tym razem w Lasówce. Jest to kościół filialny św. Antoniego z 1912.
10 czerwca uroczystości 100-lecia poświęcenia kościoła i 350-lecia założenia wsi Lasówka
W padającym deszczu dojechałam do Spalonej. W schronisku Jagodna wypiłam herbatę z cytryną i gdy deszcz ustał ruszyłam w dół, do Kłodzka.
Drewniany Kościół w Nowej Bystrzycy. Został wzniesiony w 1726, a przebudowany w 1923. Budynek jest jednonawowy, nakryty czterospadowym, gontowym dachem.
Wyposażenie wnętrza pochodzi z XVIII w. (ołtarz główny z 1710). W kościele znajdują się 200-letnie, ale wciąż sprawne organy z ręcznym miechem.
- DST 80.00km
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Ku Wieczonści
Kłodzko-Stary Wielisław-Polanica Zdrój-Pokrzywno i dalej w kierunku Równi Łomnickiej, przed parkingiem skręcamy na żółty szlak rowerowy, dojeżdżamy do czerwonego szlaku rowerowego i drogą Wieczność docieramy do Strażnika Wieczności, dalej szlakiem czerwonym dojeżdżamy do szlaku zielonego. Po pokonaniu kilku kilometrów dojeżdżamy do szlaku czerwonego do miejsca, w którym już dzisiaj byliśmy ( kółko się zamknęło). Znowu szlakiem zółtym jedziemy w stronę Polanicy, wyjeżdżamy na Sokołówce, skąd przez St. Wielisław zdążamy do Kłodzka.
- DST 54.00km
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
W cieniu Szczelińca
łodzko-Szalejów Dolny-Szalejów Górny-Wolany-Wambierzyce-Radków-drogą stu zakrętów w kierunku Karłowa, z drogi tej skręcamy do Pasterki-Pasterka i dalej zielonym szlakiem rowerowym przez Sawannę Pasterską do Karłowa. W Karłowie przerwa na posiłek i w drogę do domu przez Łężyce (droga bardzo dziurawa), Żłotno- Szczytną- Polanicę- Stary Wielisław do Kłodzka.
- DST 77.00km
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze