Wtorek, 19 sierpnia 2014
Kategoria Wrocław
Rundka wokół komina
- DST 42.40km
- Czas 01:32
- VAVG 27.65km/h
- HRmax 178 ( 89%)
- HRavg 165 ( 82%)
- Kalorie 620kcal
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 sierpnia 2014
Ruprechticky Spicak
Na Ruprechticky Spicak miałam jechać w piątek, ale plany się pozmieniały. Miałam jechać w sobotę, ale padało. Więc w niedzielę pakuję plecak, biorę wodę i w drogę. Trasę do Suchego Dolu znam doskonale. Jechałam nią już kilka razy w tym roku. Schronisko Pasterka to obowiązkowy przystanek. Tym razem docieram tam łąkami.
W lesie i na łąkach błoto.
Wspominam, jak kiedyś będąc tu z grupą świdnicką, zaliczyłam boczny uślizg w błoto.
Obowiązkowa kawa w Pasterce. Kusi najlepsza pomidorówka jaką jadłam w życiu.
A dalej już piękna droga na Machovsky Kriz. Udało mi się wjechać na dwie z trzech chopek na Braumovskich. Z trzecią walczyłam zacięcie, ale poległam. Próbowałam trzy razy i nie wyszło :( Może jadąc na 27,5 wyjdę z tej bitwy jako zwycięzca.
I w oddali mój cel.
Zaczynam podjazd bardzo przyjemną szutrówką.
Oj, stromo będzie na koniec.
Zaczynają się widoki.
Na wieży szybkie fotki, bo wieje b.mocno.
Coś kropi. Czas się zbierać.
Acha, to ja tam w dół ???!!!
Zjeżdżam na butach, a rower za mną. Kilka razy próbuje mnie wyprzedzić, ale się nie daję.
Ogarniam trasy wokół Głuszycy. Jechałam tędy z Leą, Ryjkiem i Toompem.
W Janovickach robię postój na obiad. Szybko przeliczam korony i stać mnie na kawę i smażonego kvetaka z warzywami.
Widoki super, kawa dobra, kvetak również, ale czas ruszać.
Piękna szutrowa droga do Sonova. Nic nie ubarwiałam.Te łąki były takie zielone.
Ruprechticky Spicak ?
Ale pięknie !!
Ulubiona droga między Radkowem i Wambierzycami.
A takie widoki mam z okna u rodziców.
A gdyby ktoś chciał pojechać moją trasą, to zamieszczam mapkę:
http://ridewithgps.com/trips/3244790
Ja wiem, że ta trasa będzie w moim planie na następny rok.
W lesie i na łąkach błoto.
Wspominam, jak kiedyś będąc tu z grupą świdnicką, zaliczyłam boczny uślizg w błoto.
Obowiązkowa kawa w Pasterce. Kusi najlepsza pomidorówka jaką jadłam w życiu.
A dalej już piękna droga na Machovsky Kriz. Udało mi się wjechać na dwie z trzech chopek na Braumovskich. Z trzecią walczyłam zacięcie, ale poległam. Próbowałam trzy razy i nie wyszło :( Może jadąc na 27,5 wyjdę z tej bitwy jako zwycięzca.
I w oddali mój cel.
Zaczynam podjazd bardzo przyjemną szutrówką.
Oj, stromo będzie na koniec.
Zaczynają się widoki.
Na wieży szybkie fotki, bo wieje b.mocno.
Coś kropi. Czas się zbierać.
Acha, to ja tam w dół ???!!!
Zjeżdżam na butach, a rower za mną. Kilka razy próbuje mnie wyprzedzić, ale się nie daję.
Ogarniam trasy wokół Głuszycy. Jechałam tędy z Leą, Ryjkiem i Toompem.
W Janovickach robię postój na obiad. Szybko przeliczam korony i stać mnie na kawę i smażonego kvetaka z warzywami.
Widoki super, kawa dobra, kvetak również, ale czas ruszać.
Piękna szutrowa droga do Sonova. Nic nie ubarwiałam.Te łąki były takie zielone.
Ruprechticky Spicak ?
Ale pięknie !!
Ulubiona droga między Radkowem i Wambierzycami.
A takie widoki mam z okna u rodziców.
A gdyby ktoś chciał pojechać moją trasą, to zamieszczam mapkę:
http://ridewithgps.com/trips/3244790
Ja wiem, że ta trasa będzie w moim planie na następny rok.
- DST 117.70km
- Czas 07:17
- VAVG 16.16km/h
- VMAX 62.30km/h
- HRmax 180 ( 90%)
- HRavg 144 ( 72%)
- Kalorie 2187kcal
- Podjazdy 1991m
- Sprzęt KTM Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 sierpnia 2014
Do Polanicy na gofry
Między opadami deszczu.
- DST 24.98km
- Czas 01:11
- VAVG 21.11km/h
- Sprzęt KTM Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
Rychlebskie Ścieżki
- DST 56.21km
- Czas 04:51
- VAVG 11.59km/h
- VMAX 34.80km/h
- HRmax 194 ( 97%)
- HRavg 158 ( 79%)
- Kalorie 1405kcal
- Podjazdy 1181m
- Sprzęt KTM Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 13 sierpnia 2014
Kategoria poranny trening
Poranny trening+powrót do domu
W drodze powrotnej mały zastrzyk adrenaliny-kto pierwszy do ronda -3,5 km pod b. silny wiatr i przy kropiącym deszczu.
Oj, nie rozegrałam tego dobrze i na ostatnich 50 metrach zostałam wyprzedzona, gdy musiałam zwolnić przed krawężnikiem. Trudno, ale fajnie było. Dziękuję Ci nieznajomy.
Oj, nie rozegrałam tego dobrze i na ostatnich 50 metrach zostałam wyprzedzona, gdy musiałam zwolnić przed krawężnikiem. Trudno, ale fajnie było. Dziękuję Ci nieznajomy.
- DST 42.78km
- Czas 01:33
- VAVG 27.60km/h
- VMAX 34.53km/h
- HRmax 180 ( 90%)
- HRavg 167 ( 83%)
- Kalorie 657kcal
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 sierpnia 2014
Kategoria Wrocław
Standardowe kółeczko
Czas szykować formę.
- DST 45.43km
- Czas 01:39
- VAVG 27.53km/h
- VMAX 40.97km/h
- HRmax 180 ( 90%)
- HRavg 164 ( 82%)
- Kalorie 857kcal
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 sierpnia 2014
Dwudniowa szwędaczka po pagórkach- dz.2
Wstaję rano i słyszę w czeskim radiu, że będą burze w okolicach, gdzie jadę. Mam dwa pomysły - jechać do Trutnova, albo go ominąć i pojechać przez Krzeszów do Okrzeszyna i w tamtych okolicach wbić się na track. Decyzję podejmuję, gdy zaczynam kręcić. O 9 rano pot leje mi się po twarzy i nogi nie chcą kręcić w takim upale. Nie jadę do Trutnova, ale na kawę do Krzeszowa.
Barokowa bazylika zawsze robi na mnie ogromne wrażenie. Piję kawę na placu przy bazylice i słucham jak grają organy. Jednak trzeba się zbierać, bo do domu daleko.
Obowiązkowe zdjęcie w Chełmsku Śląskim przy domach tkaczy. Byłam tu już w tym roku.
Czy życie nie jest piękne ?? Nawet drzewa się uśmiechają :)
Znajduję track i piękną łąkę.
I piękny las. Ach jak pachnie.
I już jestem w okolicach Hronova. Oj, słychać grzmoty. Oj, tam pada deszcz. Oj, u mnie zaczyna kropić. Oj, gdzie drzewo ? Oj, leje !!! Znalazłam lepszą choinkę niż Ryjek.
Gdy skończyło padać ruszam dalej, cała obłocona wjeżdżam do Kudowy. Tu świeci piękne słońce. Czas na obiad, a po obiedzie niespodzianka :) Spotykam Bogdana i ucinamy sobie miła pogawędkę. Czas ruszać do Kłodzka. Trzeba przebić się przez górkę i podjazd, na który zawsze narzeka Feniks. Dzisiaj mi też ciężko było. Podjazd ciągnął się straszliwie. W Dusznikach dopadam sklep i wypijam trzy rodzaje płynów, które sprawiają, iż mój żołądek zaczyna się buntować. Koło Polanicy Zdr. spotykam Kazia i w miłej atmosferze wracam do domu.
Zmęczona, ale szczęśliwa. Tyłek odparzony, ale co tam jutro nie będzie już bolał. A wspomnienia zostaną.
Barokowa bazylika zawsze robi na mnie ogromne wrażenie. Piję kawę na placu przy bazylice i słucham jak grają organy. Jednak trzeba się zbierać, bo do domu daleko.
Obowiązkowe zdjęcie w Chełmsku Śląskim przy domach tkaczy. Byłam tu już w tym roku.
Czy życie nie jest piękne ?? Nawet drzewa się uśmiechają :)
Znajduję track i piękną łąkę.
I piękny las. Ach jak pachnie.
I już jestem w okolicach Hronova. Oj, słychać grzmoty. Oj, tam pada deszcz. Oj, u mnie zaczyna kropić. Oj, gdzie drzewo ? Oj, leje !!! Znalazłam lepszą choinkę niż Ryjek.
Gdy skończyło padać ruszam dalej, cała obłocona wjeżdżam do Kudowy. Tu świeci piękne słońce. Czas na obiad, a po obiedzie niespodzianka :) Spotykam Bogdana i ucinamy sobie miła pogawędkę. Czas ruszać do Kłodzka. Trzeba przebić się przez górkę i podjazd, na który zawsze narzeka Feniks. Dzisiaj mi też ciężko było. Podjazd ciągnął się straszliwie. W Dusznikach dopadam sklep i wypijam trzy rodzaje płynów, które sprawiają, iż mój żołądek zaczyna się buntować. Koło Polanicy Zdr. spotykam Kazia i w miłej atmosferze wracam do domu.
Zmęczona, ale szczęśliwa. Tyłek odparzony, ale co tam jutro nie będzie już bolał. A wspomnienia zostaną.
- DST 125.90km
- Czas 07:03
- VAVG 17.86km/h
- VMAX 53.20km/h
- HRmax 187 ( 93%)
- HRavg 140 ( 70%)
- Kalorie 1956kcal
- Podjazdy 1403m
- Sprzęt KTM Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 sierpnia 2014
Dwudniowa szwędaczka po pagórkach- dz.1
Od dłuższego czasu chodził mi po głowie plan wyjazdu w okolice Adrspachu, a gdy znalazłam u Ryjka gotowy track - Trutnov MTB, to wiedziałam, że muszę jechać. Trasa Ryjka miała 181 km i ponad 2700 przewyższenia. Jest to do zrobienia w jeden dłuuugi dzień. Ale po co się katować. Jazda ma być przyjemnością, więc dzielę trasę na dwa dni, trochę modyfikuję, aby zahaczyć o moje ulubione tereny w okolicy Krzeszowa.
Punkt 8 ruszam w stronę Pasterki.
No i klnę pod nosem na ciężarówki, które rozjeżdżają lasy.
Ulubiona trasa do Pasterki. Wspominam czasy, gdy pierwszy raz nią jechałam z rodzicami i buzia otwierała mi się z zachwytu.
I już Pasterka.
I widok podczas delektowania się latte.
Obowiązkowe zdjęcie w drodze na Machovsky Kriz.
Docieram do miejscowości Suchy Dul. Jestem tu czwarty raz, ale pierwszy raz udaje mi się coś dostać do picia. Oczywiście rządzi malinówka.
Wspomnienia z grupowego wyjazdu wracają.
Zaczynają się skałki.
Zdjęcie w lustrze - znak, że dotarłam na Adrspachskie Skały.
Czas uciekać, bo ludzi jak mrówek.
I zaraz zacznie się najlepszy fragment tego wyjazdu.
Piękna ścieżka przez las. Tylko ja, rower i przebiegające sarny. Szczękę miałam przy kierownicy. I pomyślałam - życie jest piękne !!
No a teraz trzeba z buta w dół, ale i tak życie jest piękne !! A już na dole: no dobra zeszłam - a gdzie track ?? O kurcze - na górze został ?? No to ładuję się na górę.
No nie. Track jest, ale idzie w "las". Dobra, idę na dół. Gdzieś dojdę, dojadę. I tak życie jest piękne. Patrzę na mapę - nie wiem gdzie jestem, patrzę na google maps - pokazuje, że jestem koło Kamiennej Góry, a wiem, że nawet nie jestem koło Lubawki. I patrzę idzie-jedzie Pan. Czy Pan wie, gdzie jesteśmy ? Pan mówi, że nie za bardzo, ale wyciąga mapę. Dumamy i dumamy i stwierdzamy, że chyba tu. To ja mówię: jadę w prawo, a pan skręca w lewo. I czy życie nie jest piękne ?? jak się zgubiłam, to znalazł się Pan, który pomógł mi się odnaleźć. No to jadę i o dziwo - track też się znalazł, już na dole :)
i tak dojechałam do Uniemyśla.
A dalej kolejna atrakcja - piękna droga do Lubawki.
Skocznia
No i piękne jest życie !! Głowa do góry i do przodu :)
Punkt 8 ruszam w stronę Pasterki.
No i klnę pod nosem na ciężarówki, które rozjeżdżają lasy.
Ulubiona trasa do Pasterki. Wspominam czasy, gdy pierwszy raz nią jechałam z rodzicami i buzia otwierała mi się z zachwytu.
I już Pasterka.
I widok podczas delektowania się latte.
Obowiązkowe zdjęcie w drodze na Machovsky Kriz.
Docieram do miejscowości Suchy Dul. Jestem tu czwarty raz, ale pierwszy raz udaje mi się coś dostać do picia. Oczywiście rządzi malinówka.
Wspomnienia z grupowego wyjazdu wracają.
Zaczynają się skałki.
Zdjęcie w lustrze - znak, że dotarłam na Adrspachskie Skały.
Czas uciekać, bo ludzi jak mrówek.
I zaraz zacznie się najlepszy fragment tego wyjazdu.
Piękna ścieżka przez las. Tylko ja, rower i przebiegające sarny. Szczękę miałam przy kierownicy. I pomyślałam - życie jest piękne !!
No a teraz trzeba z buta w dół, ale i tak życie jest piękne !! A już na dole: no dobra zeszłam - a gdzie track ?? O kurcze - na górze został ?? No to ładuję się na górę.
No nie. Track jest, ale idzie w "las". Dobra, idę na dół. Gdzieś dojdę, dojadę. I tak życie jest piękne. Patrzę na mapę - nie wiem gdzie jestem, patrzę na google maps - pokazuje, że jestem koło Kamiennej Góry, a wiem, że nawet nie jestem koło Lubawki. I patrzę idzie-jedzie Pan. Czy Pan wie, gdzie jesteśmy ? Pan mówi, że nie za bardzo, ale wyciąga mapę. Dumamy i dumamy i stwierdzamy, że chyba tu. To ja mówię: jadę w prawo, a pan skręca w lewo. I czy życie nie jest piękne ?? jak się zgubiłam, to znalazł się Pan, który pomógł mi się odnaleźć. No to jadę i o dziwo - track też się znalazł, już na dole :)
i tak dojechałam do Uniemyśla.
A dalej kolejna atrakcja - piękna droga do Lubawki.
Skocznia
No i piękne jest życie !! Głowa do góry i do przodu :)
- DST 129.49km
- Czas 07:20
- VAVG 17.66km/h
- VMAX 52.70km/h
- HRmax 187 ( 93%)
- HRavg 146 ( 73%)
- Kalorie 2104kcal
- Podjazdy 1646m
- Sprzęt KTM Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 8 sierpnia 2014
W roli ciotki
Niedziela, 3 sierpnia 2014
Kategoria Kłodzko
Lasy nad Polanicą
- DST 38.07km
- Czas 02:18
- VAVG 16.55km/h
- VMAX 38.30km/h
- HRmax 167 ( 83%)
- HRavg 137 ( 68%)
- Kalorie 657kcal
- Podjazdy 450m
- Sprzęt KTM Lycan
- Aktywność Jazda na rowerze