Niedziela, 4 sierpnia 2013
Kategoria Kłodzko
Pokibicować Bogdanowi
Po cieżkiej sobocie postanawiamy relaksacyjnie pojechać w okolice Zieleńca, aby pokibicować Bogdanowi na maratonie MTB.
Z Kłodzka startujemy po godz. 9.00. Przez Wielisław jedziemy w kierunku Starkowa.

W Wielisławiu Sołtys zarządził, aby kto może zrobił kompozycję z roweru i kwiatów. W całej wiosce jest ich ponad 20.
W okolicach Starkówka łapie nas burza. Udaje nam się jednak ją przeczekać pod dachem. Oglądamy mapę i planujemy zmodyfikować trasę tak, aby odwiedzić Strażnika Wieczności. Jednak chmury, które są nad górami zmuszają nas do kolejnej zmiany planów. Postanawiamy pojechać do Polanicy.




Na koniec wyjazdu zjadamy pyszne naleśniki na deptaku i przez Wielisław wracamy do Kłodzka.
Z Kłodzka startujemy po godz. 9.00. Przez Wielisław jedziemy w kierunku Starkowa.
W Wielisławiu Sołtys zarządził, aby kto może zrobił kompozycję z roweru i kwiatów. W całej wiosce jest ich ponad 20.
W okolicach Starkówka łapie nas burza. Udaje nam się jednak ją przeczekać pod dachem. Oglądamy mapę i planujemy zmodyfikować trasę tak, aby odwiedzić Strażnika Wieczności. Jednak chmury, które są nad górami zmuszają nas do kolejnej zmiany planów. Postanawiamy pojechać do Polanicy.
Na koniec wyjazdu zjadamy pyszne naleśniki na deptaku i przez Wielisław wracamy do Kłodzka.
- DST 37.00km
- Czas 02:04
- VAVG 17.90km/h
- VMAX 35.50km/h
- HRmax 169 ( 84%)
- HRavg 129 ( 64%)
- Kalorie 688kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Braumovsko ze zgraną ekipą
Na sobotę Ryjek zaproponowała kolejną ciekawą trasę. Na wyjazd zgłosiło się 7 osób. Spotkanie o godz. 8 obok dworca PKS i w drogę.
Jedziemy w kierunku Pasterki, gdzie czeka na nas Mariusz. Za Szczytną wjeżdżamy w teren.

Chłodzimy się i napełniamy bidony. Żar leje się z nieba.



Dojeżdżamy do Karłowa i dalej łąkami jedziemy do Pasterki.


I pierwszy techniczny zjazd. Jestem z siebie dumna, bo zjechałam go bez zawahania.

W Pasterce schładzamy się piwem i colą.


Ruszamy. Piękna droga z Pasterki do Machovskiego Krzyża.





Machowski Krzyż. Ostatnim razem, gdy tu byłam zjeżdżaliśmy z góry cieżką trasą. Wtedy prowadziłam rower. Teraz tłumaczę sobie, że zjadę, że dam radę. A tu się okazuje, że nie jedziemy w dół, ale pod górę.
Ruszamy, wjazd do góry po lużnych kamolach. I tu niespodzianka. Zibi zrywa łańcuch.

Muszę pochwalić chłopaków. Szybko radzą sobie z awarią, gdyż Marisz w plecaku wozi cały warsztat. Zakładają spinkę, prostują oczka i można jechać dalej.

Wjechać udaje się tylko Tomkowi i Mariuszowi.



Jedziemy na Bozanovskie Spicak, z którego doskonale widać Szczeliniec Wielki i Mały.





Przed nami do wjechania Ostras, ale wcześniej czas uzupełnić zapasy wody.


Wszyscy się cieszą, bo zaraz czeka nas ostry zjazd łąką w dół



Docieramy do obozu czeskich skałtów.

U już tylko 3 km do miejsca odpoczynku. W zamku umówieni jesteśmy z dziewczynami.

Tylko 3 km, ale ciezkiego podjazdu w ostrym słońcu, ale widoki piękne



Docieramy do zamku Bischofstein. Radosne powitania i czas na obiad.

Lea, Feniks i Tomek decydują się na kąpiel.



I już kierujemy Adrspasko - Teplickie Skaly.



Pamiątkowe zdjęcie przy wejściu do Adrspasko - Teplickich Skal.


Jedziemy w kierunku Ameriki.

A tam piwko i tańce


Czas szybko leci. Z Ameriki jedziemy do Radkowa i dale do Wambierzyc. tam żegnamy się z Mariuszem i ruszamy w kierunku Kłodzka.
Po drodze jeszcze mała przygoda - Zibi łapie kapcia.
Wszystkim dziękuję za super dzień. Nam nawet upał nie jest straszny.
Jedziemy w kierunku Pasterki, gdzie czeka na nas Mariusz. Za Szczytną wjeżdżamy w teren.

Chłodzimy się i napełniamy bidony. Żar leje się z nieba.

Dojeżdżamy do Karłowa i dalej łąkami jedziemy do Pasterki.

I pierwszy techniczny zjazd. Jestem z siebie dumna, bo zjechałam go bez zawahania.

W Pasterce schładzamy się piwem i colą.


Ruszamy. Piękna droga z Pasterki do Machovskiego Krzyża.


Machowski Krzyż. Ostatnim razem, gdy tu byłam zjeżdżaliśmy z góry cieżką trasą. Wtedy prowadziłam rower. Teraz tłumaczę sobie, że zjadę, że dam radę. A tu się okazuje, że nie jedziemy w dół, ale pod górę.
Ruszamy, wjazd do góry po lużnych kamolach. I tu niespodzianka. Zibi zrywa łańcuch.
Muszę pochwalić chłopaków. Szybko radzą sobie z awarią, gdyż Marisz w plecaku wozi cały warsztat. Zakładają spinkę, prostują oczka i można jechać dalej.

Wjechać udaje się tylko Tomkowi i Mariuszowi.


Jedziemy na Bozanovskie Spicak, z którego doskonale widać Szczeliniec Wielki i Mały.

Przed nami do wjechania Ostras, ale wcześniej czas uzupełnić zapasy wody.
Wszyscy się cieszą, bo zaraz czeka nas ostry zjazd łąką w dół

Docieramy do obozu czeskich skałtów.

U już tylko 3 km do miejsca odpoczynku. W zamku umówieni jesteśmy z dziewczynami.
Tylko 3 km, ale ciezkiego podjazdu w ostrym słońcu, ale widoki piękne
Docieramy do zamku Bischofstein. Radosne powitania i czas na obiad.

Lea, Feniks i Tomek decydują się na kąpiel.


I już kierujemy Adrspasko - Teplickie Skaly.

Pamiątkowe zdjęcie przy wejściu do Adrspasko - Teplickich Skal.
Jedziemy w kierunku Ameriki.

A tam piwko i tańce


Czas szybko leci. Z Ameriki jedziemy do Radkowa i dale do Wambierzyc. tam żegnamy się z Mariuszem i ruszamy w kierunku Kłodzka.
Po drodze jeszcze mała przygoda - Zibi łapie kapcia.
Wszystkim dziękuję za super dzień. Nam nawet upał nie jest straszny.
- DST 137.00km
- Czas 07:53
- VAVG 17.38km/h
- VMAX 70.32km/h
- HRmax 186 ( 93%)
- HRavg 144 ( 72%)
- Kalorie 3352kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Treningowo 01.08.2013
przed pracą: 44,5, śr. prędkosć 26,99 km/h, max predkość: 41,16, śr kadencja 77, śr. puls 152, max puls 170, 755 kcal,
po pracy: 7 km,
po pracy: 7 km,
- DST 51.50km
- Czas 01:56
- VAVG 26.64km/h
- VMAX 41.16km/h
- HRmax 170 ( 85%)
- HRavg 149 ( 74%)
- Kalorie 858kcal
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 31 lipca 2013
Kategoria trening
Treningowo 31.07.2013
przed pracą: 44,5 km, śr. prędkość 28,14 km/h, max prędkosć 42,14 km, śr. kadencja 81, śr. puls 156, max puls 181, 761 kcal
po pracy: 59 km, mocny wiatr, który czasami chciał mnie zrzucić z roweru. Nie dałam się.
Dzisiaj pękło 5 tys. w tym sezonie. Z tej okazji postanowiłam zjeść lody - a co należy mi się :)
po pracy: 59 km, mocny wiatr, który czasami chciał mnie zrzucić z roweru. Nie dałam się.
Dzisiaj pękło 5 tys. w tym sezonie. Z tej okazji postanowiłam zjeść lody - a co należy mi się :)
- DST 104.00km
- Czas 03:50
- VAVG 27.13km/h
- VMAX 42.14km/h
- HRmax 181 ( 90%)
- HRavg 147 ( 73%)
- Kalorie 1686kcal
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 30 lipca 2013
Nauka w Lesie Bukowym
Dzisiaj nauka zjeżdżania i podjeżdżania. Nauczycielem był Toomp.
Umówiliśmy się z Tomkiem w Trzebnicy koło aquaparku, aby poćwiczyć w Lesie Bukowym.
Początkowo miałam dużego stracha, ale w miarę jak jeździliśmy okzało się, iż nie taki straszny diabeł jak go malują. Za największy sukces uznaję zjechanie z górki po korzeniach.
Tomek, jeszcze raz wielkie dzięki.

Umówiliśmy się z Tomkiem w Trzebnicy koło aquaparku, aby poćwiczyć w Lesie Bukowym.
Początkowo miałam dużego stracha, ale w miarę jak jeździliśmy okzało się, iż nie taki straszny diabeł jak go malują. Za największy sukces uznaję zjechanie z górki po korzeniach.
Tomek, jeszcze raz wielkie dzięki.


- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 29 lipca 2013
Kategoria Wrocław
Do pracy
do pracy: 5 km, dzisiaj spokojnie, aby odpocząć po rowerowym weekendzie
z pracy: 7 km
z pracy: 7 km
- DST 12.00km
- Sprzęt Author simplex
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 lipca 2013
Kategoria ekipa bikestats, Kłodzko
Wielka Sowa
Na niedzielę zapowiadali jeszcze większy upał niż na sobotę. Jednak szkoda wolnego dnia i decydujemy, ze trzeba gdzieś pojechać. Trasę wyznaczył Zbyszek. Mnie jak zawsze wszystko się podoba. Jedziemy na Wielką Sowę. O godz. 8 ruszamy z Kłodzka w kierunku Srebrnej Góry.

Jedziemy terenem i lasem, a w oddali widać już twierdzę.

Wpadamy na pomysł, aby złączyć rowery, które zastąpią nam statyw.

I już most w Srebrnej Górze. Poznajemy tu miłą rodzinkę z pomorza, która jedzie na wypoczynek do Radkowa. Zbyszek chce odlecieć. Nie pozwalam mu na to, bo kto mnie poprowadzi na Wielką Sowę.

No nie, chyba nie będziesz skakał !!

Na moście stwierdzamy, że czas coś zjeść i się napić. Ruszamy w poszukiwaniu lokalu. Gdy byłam tu ostatnim razem, to jadłam pyszny żurek. Teraz też zamawiam żurek. Zbyszek wcina kurczaka z frytkami. Fajnie się siedzi w cieniu, ale trzeba sie zbierać. Wielka Sowa czeka.


Zbyszek lansuje się przy moim rowerze. Może tak się zamienimy chociaż na jeden dzień. Z troski o moją pupę (Zbyszek ma twarde siodełko) zmuszona jestem odmówić.

Chwila odpoczynku na Przełęczy Woliborskiej i "leśną autostradą" ruszamy na Przełecz Jugowską.

Budując autostradę wycieli wszystkie drzewa wzdłuż drogi. Żar leje sie z nieba. Termometr wskazuje 37,5 st. C. Znajdujemy strumyczek, który ratuje nam życie.


I dojeżdżamy na Przełęcz Jugowską.

Odpoczywamy przed Zygmuntówką. Na koniec robię miksturę, która pozwoli nam na atak szczytowy.

Ruszamy na Sowę.

Większosć udaje mi się wjechać. Poległam na korzeniach, ale Zbyszek był cierpliwy i szedł razem ze mną. Dzięki :)



I na koniec szybki powrót do Kłodzka.
Dzięki Zbyszek za świetny wyjazd, za holowanie do domu, gdy opadłam z sił i za wskazywanie dziur na drodze :)
Jedziemy terenem i lasem, a w oddali widać już twierdzę.
Wpadamy na pomysł, aby złączyć rowery, które zastąpią nam statyw.
I już most w Srebrnej Górze. Poznajemy tu miłą rodzinkę z pomorza, która jedzie na wypoczynek do Radkowa. Zbyszek chce odlecieć. Nie pozwalam mu na to, bo kto mnie poprowadzi na Wielką Sowę.
No nie, chyba nie będziesz skakał !!
Na moście stwierdzamy, że czas coś zjeść i się napić. Ruszamy w poszukiwaniu lokalu. Gdy byłam tu ostatnim razem, to jadłam pyszny żurek. Teraz też zamawiam żurek. Zbyszek wcina kurczaka z frytkami. Fajnie się siedzi w cieniu, ale trzeba sie zbierać. Wielka Sowa czeka.
Zbyszek lansuje się przy moim rowerze. Może tak się zamienimy chociaż na jeden dzień. Z troski o moją pupę (Zbyszek ma twarde siodełko) zmuszona jestem odmówić.
Chwila odpoczynku na Przełęczy Woliborskiej i "leśną autostradą" ruszamy na Przełecz Jugowską.
Budując autostradę wycieli wszystkie drzewa wzdłuż drogi. Żar leje sie z nieba. Termometr wskazuje 37,5 st. C. Znajdujemy strumyczek, który ratuje nam życie.

I dojeżdżamy na Przełęcz Jugowską.
Odpoczywamy przed Zygmuntówką. Na koniec robię miksturę, która pozwoli nam na atak szczytowy.
Ruszamy na Sowę.
Większosć udaje mi się wjechać. Poległam na korzeniach, ale Zbyszek był cierpliwy i szedł razem ze mną. Dzięki :)
I na koniec szybki powrót do Kłodzka.
Dzięki Zbyszek za świetny wyjazd, za holowanie do domu, gdy opadłam z sił i za wskazywanie dziur na drodze :)
- DST 105.50km
- HRmax 178 ( 89%)
- HRavg 139 ( 69%)
- Kalorie 3072kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Rychlebskie
W okrojonym składzie (Ryjek i Bogdan jeżdżą w Alpach) spotykamy się na rynku w Lądku o godz. 9.00. Ja do Ladka jadę samochodem, a Feniks postanawia przyjechać na rowerze. Trasę zaproponował Zbyszek. Okazuje się, iż podobnie jak Ryjek, lubi planować. Mnie to całkowicie odpowiada.
Już za zdrojem wjeżdżamy w Las. Jest to bardzo wskazane, bo już o 9 zaczyna być gorąco.


Szybka wizyta przy źródełku, napełniamy bidony i ruszamy na Rychlebskie ścieżki.



Dojeżdżamy na łąki koło Przełęczy Gierałtowskiej



Zaczyna się podjazd. Na otwartych przestrzeniach jest gorąco jak w piekle. Ratuje nas las.


Zbyszek zaprasza nas na wodospady. Chwila relaksu na ławeczce i czas, aby coś zjeść.

Szybka fotka w muzeum dawnych narzędzi rolniczych.

mamy ochotę wskoczyć do wody, ale nie mamy kąpielówek.


Przed wyruszeniem na ścieżki czas na piwko.

Bezowe jest naprawdę całkiem dobre.

No i zaczyna się !

Oj te kładki. Strach mnie blokuje. Boję się, że wpadnę w przepaść. Zbyszek cierpliwie mi tłumaczy,że tak nie będzie, a ja staram się słuchać.

Zbyszek z Feniksem śmigają, a ja spaceruję.


Jadę !!!

I znowu kawałek jadę :)

Jedziemy się w kierunku czarnego szlaku.


Starałam się, ale coś nie wyszło.

Sesja zdjeciowa na punkcie widokowym




Z czarnego szlaku zjeżdzamy na obiad.


Dzięki za świetnie spedzony czas i naukę.
Już za zdrojem wjeżdżamy w Las. Jest to bardzo wskazane, bo już o 9 zaczyna być gorąco.


Szybka wizyta przy źródełku, napełniamy bidony i ruszamy na Rychlebskie ścieżki.

Dojeżdżamy na łąki koło Przełęczy Gierałtowskiej


Zaczyna się podjazd. Na otwartych przestrzeniach jest gorąco jak w piekle. Ratuje nas las.
Zbyszek zaprasza nas na wodospady. Chwila relaksu na ławeczce i czas, aby coś zjeść.
Szybka fotka w muzeum dawnych narzędzi rolniczych.
mamy ochotę wskoczyć do wody, ale nie mamy kąpielówek.

Przed wyruszeniem na ścieżki czas na piwko.

Bezowe jest naprawdę całkiem dobre.
No i zaczyna się !
Oj te kładki. Strach mnie blokuje. Boję się, że wpadnę w przepaść. Zbyszek cierpliwie mi tłumaczy,że tak nie będzie, a ja staram się słuchać.
Zbyszek z Feniksem śmigają, a ja spaceruję.


Jadę !!!

I znowu kawałek jadę :)

Jedziemy się w kierunku czarnego szlaku.

Starałam się, ale coś nie wyszło.

Sesja zdjeciowa na punkcie widokowym

Z czarnego szlaku zjeżdzamy na obiad.
Dzięki za świetnie spedzony czas i naukę.
- DST 98.00km
- VMAX 49.70km/h
- HRmax 184 ( 92%)
- HRavg 144 ( 72%)
- Kalorie 3284kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 lipca 2013
Treningowo 25.07.2013
do pracy: 44,5 km, rekordowa średnia 28,08 km/h, max prędkosć 40,97 km/h, śr. puls 167, max puls 187, 846 kcal,
z pracy: 7 km
z pracy: 7 km
- DST 51.50km
- Czas 01:58
- VAVG 26.19km/h
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Treningowo 24.07.2013
do pracy: 45 km, sr. prędkość 26,67 km/h, max prędkość 34,73 km/h, śr. puls 158, max puls 176, 823 kcal
po pracy: 6 km
po pracy: 6 km
- DST 51.00km
- Czas 02:02
- VAVG 25.08km/h
- HRmax 176 ( 88%)
- HRavg 155 ( 77%)
- Kalorie 945kcal
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze