Treningowo 23.07.2013
do pracy: 44,5 km, śr. prędkość 27,60, max prędkość 38,43, śr. puls 165, max puls
179, 828 kcal,
z pracy: 9,5 km, 120 kcal
179, 828 kcal,
z pracy: 9,5 km, 120 kcal
- DST 54.00km
- Czas 01:59
- VAVG 27.23km/h
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 22 lipca 2013
Treningowo 22.07.2013
do pracy: 36 km, max prędkość 41 km/h, kcal 850. od początku dnia z przygodami.
Rozpoczęło się pechowo i skończyło pechowo. Szewski poniedziałek.
z pracy: 36 km, kcal 665
Rozpoczęło się pechowo i skończyło pechowo. Szewski poniedziałek.
z pracy: 36 km, kcal 665
- DST 72.00km
- Czas 02:48
- VAVG 25.71km/h
- VMAX 41.00km/h
- HRmax 178 ( 89%)
- HRavg 157 ( 78%)
- Kalorie 1515kcal
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 lipca 2013
Rodzinnie na Jawornik
Na kilka dni przyjechała do nas rodzina z Przemyśla - kuzynka i wujek.
Sobotni dzień postanowiliśmy spędzic na Borówkowej, a niedzielę w okolicach Jawornika.
Ok 12 w niedzielę na miejscu zbiórki stawia się 17 osób - 16 osób to rodzina oraz 1 koleżanka mojej siostrzenicy. Zaopatrzeni w wielkie torby z jedzeniem ruszamy na Przełęcz pod Trzeboniem, gdzie zaczynamy piknik. Po wypiciu kawy i zjedzeniu ciasta ruszamy na Jawornik. Przy ognisku zostaje wujek z kuzynem i 2 letni Szymon, aby pilnować kiełbasek i upiec ziemniaki.

Miejsce, w którym wydarzył się wypadek Mariana Bublewicza.

Piękna droga Lądek - Złoty Stok.

W drodze na Jawornik


Panorama zrobiona z wieży na Jaworniku.

A z Jawornika na Przełęcz pod Trzeboniem ćwiczyłam bieg po górach, aby nadążyć za Kubą i Michałem. W butach SPD.

Kilka zdjęć z wczoraj- Borówkowa


Sobotni dzień postanowiliśmy spędzic na Borówkowej, a niedzielę w okolicach Jawornika.
Ok 12 w niedzielę na miejscu zbiórki stawia się 17 osób - 16 osób to rodzina oraz 1 koleżanka mojej siostrzenicy. Zaopatrzeni w wielkie torby z jedzeniem ruszamy na Przełęcz pod Trzeboniem, gdzie zaczynamy piknik. Po wypiciu kawy i zjedzeniu ciasta ruszamy na Jawornik. Przy ognisku zostaje wujek z kuzynem i 2 letni Szymon, aby pilnować kiełbasek i upiec ziemniaki.
Miejsce, w którym wydarzył się wypadek Mariana Bublewicza.
Piękna droga Lądek - Złoty Stok.
W drodze na Jawornik
Panorama zrobiona z wieży na Jaworniku.
A z Jawornika na Przełęcz pod Trzeboniem ćwiczyłam bieg po górach, aby nadążyć za Kubą i Michałem. W butach SPD.
Kilka zdjęć z wczoraj- Borówkowa
- DST 70.00km
- Czas 03:24
- VAVG 20.59km/h
- HRmax 176 ( 88%)
- HRavg 140 ( 70%)
- Kalorie 1356kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Treningowo 19.07.2013
do pracy: pod wiatr, 45 km, śr. prędkosć 25,8 km/h, max prędkośc, 42,92 km/h, śr. puls 162, max puls 174, kcal 872,
z pracy: 7,5 km
z pracy: 7,5 km
- DST 52.50km
- Czas 01:45
- VAVG 30.00km/h
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Treningowo 18.07.2013
do pracy, 45 km, śr. prędkość: 26,28 km/h, max prędkosć 38 km/h, śr puls 155, max puls 177, 799 kcal
po pracy: 29 km - po mieście
po pracy: 29 km - po mieście
- DST 74.00km
- Czas 02:53
- VAVG 25.66km/h
- VMAX 38.40km/h
- HRmax 177 ( 88%)
- HRavg 153 ( 76%)
- Kalorie 1321kcal
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Treningowo 17.07.2013
do pracy: 44,5 km, śr. prędkosć 27,41 km/h, max prędkość 39, śr. puls 163, max puls 178, 820 kcal,
po pracy: 47,5 km
po pracy: 47,5 km
- DST 92.00km
- Czas 03:30
- VAVG 26.29km/h
- VMAX 39.00km/h
- HRmax 178 ( 89%)
- HRavg 154 ( 77%)
- Kalorie 1575kcal
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 lipca 2013
Praca 15-16.07.2013
15.07.2013
Do pracy: 9,5 km, a miał być porany trening, czyli 44,5 km. Umówiona byłam z Patrykiem, który o 5.30 przysyła sms, że dzisiaj nie jedzie. Myślę, trzeba wstawać, ale nie chce mi się strasznie, bo połowę nocy szwędałam się po mieszkaniu. Otwieram drzwi na taras - i radość - pada deszcz, nie muszę wstawać !! Do pracy przyjechałam jednak rowerem, bo przesłało padać, ale za to jak wieje !!
po pracy: 5 km
16.07.2013
do pracy: 7,5 km, lenistwa ciąg dalszy.
z pracy:7 km
Do pracy: 9,5 km, a miał być porany trening, czyli 44,5 km. Umówiona byłam z Patrykiem, który o 5.30 przysyła sms, że dzisiaj nie jedzie. Myślę, trzeba wstawać, ale nie chce mi się strasznie, bo połowę nocy szwędałam się po mieszkaniu. Otwieram drzwi na taras - i radość - pada deszcz, nie muszę wstawać !! Do pracy przyjechałam jednak rowerem, bo przesłało padać, ale za to jak wieje !!
po pracy: 5 km
16.07.2013
do pracy: 7,5 km, lenistwa ciąg dalszy.
z pracy:7 km
- DST 29.00km
- Czas 01:13
- VAVG 23.84km/h
- Sprzęt Author simplex
- Aktywność Jazda na rowerze
Masyw Śnieżnika z ekipą wymiataczy
Kolejny świetny wyjazd rowerowy. Dzień, który będę wspominała bardzo długo i na którego myśl będzie mi się cieszyła buzia.
Trasę na dzisiejszy dzień zaproponował Ryjek, ale wiem, że Toomp w planowaniu miał też swój duży udział. Na parkingu przed stacją PKP zjawia się 8 osób: Lea, Ryjek, Feniks, Toomp, Bogdan, Zbyszek, Mariusz i moja osoba.


Szybki przejazd do Międzygórza, gdzie wszyscy zgodnie decydujemy, iż czas na odpoczynek przy piwie.

A po piwie się zaczęło. Postanowiliśmy nie wracać na wyznaczoną trasę przez Ryjka, ale prosto z Międzygórza ruszyć do góry.

Wszystko ma swój urok.


Chwila odpoczynku, bo Feniks łapie gumę. Ma świetne oponki, ale zdecydowanie nie na taki teren.

Zaczyna sie zasadnicza częsć wyjazdu - teren w okolicach Śnieżnika.

Jedziemy trasą, którą rok temu jechaliśmy na Śnieżnik z Leą, Ryjkiem i Feniksem.

Relaks na Przełęczy Puchacza w oczekiwaniu na Toompa, Bogdana i Mariusza, którzy postanowili zbadać nowe tereny.


Czasem trzeba było zarządzić odwrót. Widoki piękne. I trawersik na nas czeka.

Nie chciałam wierzyć, że można tu zjechać. Ale okazuje się, iż można. Jeszcze raz WIELKIE brawa dla tych co zjechali, a w szczególności dla Lei.



Awaria u Mariusza, z którą sobie chłopacy szybko poradzili. Ja mam czas, aby wypytać Zbyszka i Bogdana o wrazenia z jazdy na fullu.


Kolejna atrakcja - przejazd przez jagodzianki.

I asfalcik Feniksa :) Rok temu jego szalona jazda skończyła się w rowie.

I druga guma Feniksa. Jest czas na jedzenie i sprawdzenie mapy.

I już odpoczynek w czeskim schronisku. Zupa i kofola stawiają mnie na nogi. Atrakcje zapewnia nam koza.


I już zaczyna sie zjazd, co pozwala nam w szybkim tempie dotrzeć do Kamienicy i dalej asfaltem do Kłodzka.

Jazda z Kamienicy do Kłodzka też była bardzo fajna. Zrobiliśmy pociąg i jechaliśmy na zmiany. Podobało mi się to bardzo, bo widać było zgranie w zespole :)

Pożegnanie na stacji PKP. Dziękujemy sobie za wspólnie spędzony czas i każdy z nas myśli już o następnym wspólnym wyjeździe.
http://www.gpsies.com/map.do;jsessionid=2FF9107A4580CA1F29117F06CD82789E?fileId=xljgykvgqgayszsd
Trasę na dzisiejszy dzień zaproponował Ryjek, ale wiem, że Toomp w planowaniu miał też swój duży udział. Na parkingu przed stacją PKP zjawia się 8 osób: Lea, Ryjek, Feniks, Toomp, Bogdan, Zbyszek, Mariusz i moja osoba.


Szybki przejazd do Międzygórza, gdzie wszyscy zgodnie decydujemy, iż czas na odpoczynek przy piwie.
A po piwie się zaczęło. Postanowiliśmy nie wracać na wyznaczoną trasę przez Ryjka, ale prosto z Międzygórza ruszyć do góry.

Wszystko ma swój urok.
Chwila odpoczynku, bo Feniks łapie gumę. Ma świetne oponki, ale zdecydowanie nie na taki teren.

Zaczyna sie zasadnicza częsć wyjazdu - teren w okolicach Śnieżnika.

Jedziemy trasą, którą rok temu jechaliśmy na Śnieżnik z Leą, Ryjkiem i Feniksem.

Relaks na Przełęczy Puchacza w oczekiwaniu na Toompa, Bogdana i Mariusza, którzy postanowili zbadać nowe tereny.
Czasem trzeba było zarządzić odwrót. Widoki piękne. I trawersik na nas czeka.
Nie chciałam wierzyć, że można tu zjechać. Ale okazuje się, iż można. Jeszcze raz WIELKIE brawa dla tych co zjechali, a w szczególności dla Lei.


Awaria u Mariusza, z którą sobie chłopacy szybko poradzili. Ja mam czas, aby wypytać Zbyszka i Bogdana o wrazenia z jazdy na fullu.


Kolejna atrakcja - przejazd przez jagodzianki.

I asfalcik Feniksa :) Rok temu jego szalona jazda skończyła się w rowie.

I druga guma Feniksa. Jest czas na jedzenie i sprawdzenie mapy.

I już odpoczynek w czeskim schronisku. Zupa i kofola stawiają mnie na nogi. Atrakcje zapewnia nam koza.


I już zaczyna sie zjazd, co pozwala nam w szybkim tempie dotrzeć do Kamienicy i dalej asfaltem do Kłodzka.

Jazda z Kamienicy do Kłodzka też była bardzo fajna. Zrobiliśmy pociąg i jechaliśmy na zmiany. Podobało mi się to bardzo, bo widać było zgranie w zespole :)

Pożegnanie na stacji PKP. Dziękujemy sobie za wspólnie spędzony czas i każdy z nas myśli już o następnym wspólnym wyjeździe.
http://www.gpsies.com/map.do;jsessionid=2FF9107A4580CA1F29117F06CD82789E?fileId=xljgykvgqgayszsd
- DST 128.00km
- Czas 07:40
- VAVG 16.70km/h
- VMAX 47.42km/h
- HRmax 188 ( 94%)
- HRavg 156 ( 78%)
- Kalorie 3706kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 lipca 2013
Z intencją do Sanktuarium Marii Śnieżnej
Wstałam rano i do głowy przyszedł mi pewien pomysł. Postanowiłam, że pojadę do Sanktuarium Matki Bożej Przyczyny Naszej Radości na Górze Iglicznej. Jechałam tam wiąząc swoje troski i smutki.

Widok z oddali w kierunku Sanktuarium na Górze Iglicznej


Dla niewtajemniczonych - sanktuarium, to te dwie wieże.



Sanktuarium Marii Śnieżnej, gdzie zmówiłam zdrowaśkę w pewnej intencji.

Widok z sanktuarium

Postanawiam jechać także do Siennej na zupę.

Widok na Sienną. Na Przełęczy Puchaczówka (864 m n.p.m.) postanowiłam zalegnąć na trawie. 10 minutowy relaks w słońcu i czas jechać dalej.


Idę na pyszną zupę z borowików z lanymi kluskami :)


Szybki zjazd do Lądka Zdroju.

Po drodze postanawiam zrobić kółeczko na dziedzińcu Zamku na Skale w Trzebieszowicach. Ale sielanka. Ludzie siedzą, piją kawe, czytają gazety ...


Gdybym miała więcej czasu i towarzystwo, to też chętnie wypiłabym tu kawę.
Trzeba jechać, bo dzisiaj wracają z nad morza siostrzenice, siostrzeniec i rodzice. Minęły dwa tygodnie, a stęskniłam się ogromnie.
Widok z oddali w kierunku Sanktuarium na Górze Iglicznej
Dla niewtajemniczonych - sanktuarium, to te dwie wieże.
Sanktuarium Marii Śnieżnej, gdzie zmówiłam zdrowaśkę w pewnej intencji.
Widok z sanktuarium
Postanawiam jechać także do Siennej na zupę.
Widok na Sienną. Na Przełęczy Puchaczówka (864 m n.p.m.) postanowiłam zalegnąć na trawie. 10 minutowy relaks w słońcu i czas jechać dalej.
Idę na pyszną zupę z borowików z lanymi kluskami :)
Szybki zjazd do Lądka Zdroju.
Po drodze postanawiam zrobić kółeczko na dziedzińcu Zamku na Skale w Trzebieszowicach. Ale sielanka. Ludzie siedzą, piją kawe, czytają gazety ...
Gdybym miała więcej czasu i towarzystwo, to też chętnie wypiłabym tu kawę.
Trzeba jechać, bo dzisiaj wracają z nad morza siostrzenice, siostrzeniec i rodzice. Minęły dwa tygodnie, a stęskniłam się ogromnie.
- DST 93.00km
- Czas 04:37
- VAVG 20.14km/h
- VMAX 56.26km/h
- HRmax 186 ( 93%)
- HRavg 155 ( 77%)
- Kalorie 2183kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 lipca 2013
Treningowo 11.07.2013
do pracy: 44,5 km, śr. prędkość 26,12 km/h, max prędkość 38,43 km/h, śr. puls 160, max puls 174, 842 kcal,
po pracy: 7, 5 km, deszcz
Wieczór wspomnieniowy:

Bałkany wschodnie 2012
po pracy: 7, 5 km, deszcz
Wieczór wspomnieniowy:

Bałkany wschodnie 2012
- DST 52.00km
- Czas 01:59
- VAVG 26.22km/h
- Sprzęt Specialized dolce X3
- Aktywność Jazda na rowerze